Rozpoczyna się kolejna edycja Festiwalu Filmów Fabularnych w Gdyni. To najważniejszy polski festiwal, ale czy ważny? W ubiegłym roku najwięcej laurów zdobył tam film „Warszawa”. Później słuch o nim zaginął.

REKLAMA

Nagrodzenie na festiwalu filmu mało znanego reżysera Dariusza Gajewskiego było bardzo kontrowersyjnym werdyktem. "Warszawa" zgarnęła liczne nagrody, ale sale kinowe świeciły pustkami. Do tej pory nie pokazała go telewizja.

Choć właściciel jednej z warszawskich wypożyczalnie słyszał o filmie „Warszawa”, nie ma go w jego zbiorach. Podobno ten film się ludziom podobał, dostał też nagrody. Ale trudno powiedzieć, czy były one zasłużone, nagrody w Gdyni dostawały już kiepskie filmy - mówi. Posłuchaj:

Co roku mamy różne festiwale filmów, w tym ten gdyński, najbardziej prestiżowy, ale widz nie zna nagrodzonych obrazów albo nie chce ich oglądać. Trudno je dostać – jak widać - w wypożyczalniach, w kinach też ich nie ma.

Sprawdziliśmy w ostatni weekend w Krakowie: w kinach na 40 filmów tylko 4 były polskie. Telewizja publiczna, w programie pierwszym i drugim, pokazała dwie polskie produkcje, w tym stosunkowo najświeższą z nich „Anioł w Krakowie”, w sobotę o 1.20 w nocy (na marginesie należy pogratulować poczucia humoru osobie, która decydowała o porze emisji). Od 10 lat nie było polskiego filmu na najbardziej prestiżowym festiwalu w Cannes. Więc za granicą także nas nie ma...