Prokuratura Nowego Meksyku wciąż usiłuje pociągnąć Aleca Baldwina do odpowiedzialności za nieumyślne spowodowanie śmierci operatorki Halyny Hutchins, która zginęła na na skutek postrzału na planie westernu „Rust”. W odpowiedzi na złożony niedawno przez obrońców aktora wniosek o oddalenie wysuniętych przeciwko niemu zarzutów, prokuratorzy wystosowali specjalne oświadczenie. Oskarżyli oni hollywoodzkiego gwiazdora o nieuważność i niepanowanie nad emocjami, co miało doprowadzić do tragedii.
Na początku marca zapadł pierwszy wyrok w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci operatorki Halyny Hutchins, która jesienią 2021 roku zginęła w wyniku postrzału z rekwizytowej broni na planie westernu "Rust". Raniony został także reżyser produkcji, Joel Souza, ale jego obrażenia były znacznie mniej poważne.
Specjalistka od broni palnej Hannah Gutierrez-Reed została uznana winną zarzucanych jej czynów. Istotą tego procesu nie jest zbadanie jednego przypadkowego błędu. Ta sprawa dotyczy ciągłych, niekończących się klęsk w zakresie bezpieczeństwa, które doprowadziły do śmierci człowieka i niemal zabiły kolejnego - powiedziała cytowana przez ABC News prokuratorka specjalna Nowego Meksyku, Kari Morrissey.
Ten sam zarzut usłyszał gwiazdor filmu "Rust", a zarazem jeden z jego producentów, Alec Baldwin, który podczas kręcenia feralnej sceny miał pociągnąć za spust. Aktor przekonywał jednak, że broń wypaliła samoistnie. Z uwagi na brak wystarczających dowodów, zeszłej wiosny wycofano skierowane przeciwko niemu zarzuty.
Radość Balwina nie trwała jednak długo. Kilka miesięcy później sąd nakazał szefom Rust Movie Productions oraz należącej do gwiazdora firmy El Dorado Pictures ujawnić treść dokumentacji, która zdaniem prokuratury świadczyła o jego winie. Okazało się, że Gutierrez-Reed prosiła Baldwina o dodatkowy czas na szkolenie z zakresu obsługi broni palnej, lecz nie uzyskała zgody.
Kilka tygodni temu obrońcy aktora złożyli wniosek o oddalenie aktu oskarżenia. To jawne nadużycie systemu i ściganie niewinnej osoby, której prawa zostały zdeptane do granic możliwości - grzmieli prawnicy Baldwina. W odpowiedzi na ów wniosek 8 kwietnia prokuratura opublikowała oficjalne oświadczenie, w którym raz jeszcze oskarżyła producenta filmu "Rust" o szereg tragicznych w skutkach zaniedbań. Zarzucono mu m.in., że podczas szkolenia z obsługi broni palnej był "nieuważny i rozkojarzony", a w czasie zdjęć notorycznie "krzyczał i przeklinał", wywołując nerwową atmosferę.
Osoby, które obserwowały pana Baldwina na planie, oglądały człowieka kompletnie niepanującego nad własnymi emocjami; człowieka, który zupełnie nie przejmuje się tym, jak jego postępowanie wpływa na innych ludzi. Naoczni świadkowie zeznali, że to właśnie jego zachowanie przyczyniło się do naruszenia zasad bezpieczeństwa - czytamy w oświadczeniu. Prokuratorzy stwierdzili również, że stali się "obiektem nieuzasadnionych, personalnych ataków ze strony oskarżonego", a jego obrońcom zarzucili "manipulację i kłamstwa".
Proces Baldwina ma ruszyć w lipcu. Grozi mu do 18 miesięcy więzienia.