Rozpoczęty dzisiaj w Paryżu proces sławnego francuskiego aktora Gerarda Depardieu - oskarżonego o napaści seksualne wobec dwóch kobiet - został zawieszony. Będzie kontynuowany dopiero w marcu przyszłego roku. Powodem jest zły stan zdrowia gwiazdora.
Adwokat Gerarda Depardieu oświadczył, że aktor nie stawił się w poniedziałek w sądzie z powodu problemów zdrowotnych. Lekarze szacują, że będzie mógł przyjść dopiero za pół roku.
Francuskie media przypominają, że aktor jest między innymi chory na cukrzycę i ma problemy z sercem.
Gwiazdor miał znaleźć się dzisiaj na ławie oskarżonych pod zarzutem napaści seksualnych wobec dwóch kobiet na filmowym planie zdjęciowym. Wiadomo już, że aktora czeka również drugi proces pod zarzutem zgwałcenia młodej aktorki w jego paryskiej rezydencji.
W sumie kilkanaście kobiet oskarża go już o napaści seksualne i gwałty, ale niektóre afery uległy przedawnieniu.
Aktor od lat wzbudza kontrowersje - nie tylko ze względu na oskarżenia dotyczące napaści seksualnych.
W 2013 roku Depardieu przyjął zaproponowane mu przez Władimira Putina rosyjskie obywatelstwo. Aktor został wtedy oskarżony o porzucenie ojczyzny, by nie płacić 75-procentowego podatku dla osób bardzo zamożnych.
Rosyjski paszport osobiście wręczył Francuzowi Władimir Putin w swojej rezydencji nad Morzem Czarnym.
Gwiazdor regularnie podkreślał, że "uwielbia Putina", porównywał go do papieża Jana Pawła II i mówił o Rosji jako kraju "wielkiej demokracji". Zdanie częściowo zmienił dopiero w kwietniu 2022 roku. W rozmowie z AFP powiedział: "Rosjanie nie są odpowiedzialni za szalone i nieakceptowalne ekscesy swoich przywódców jak Władimir Putin".
Depardieu to jeden z nielicznych francuskich aktorów, którzy zasłynęli w Hollywood. Wystąpił w prawie 200 filmach.
Zdobył Złoty Glob za rolę w "Zielonej karcie", anglojęzycznej komedii romantycznej z 1990 roku, w której zagrał u boku Andie MacDowell. Za tytułową rolę w "Cyrano de Bergerac" otrzymał nominację do Oscara dla najlepszego aktora.