Przedstawiciele świata kultury, władz krajowych i samorządowych pożegnali we Wrocławiu Tadeusza Różewicza, który zmarł w zeszłym tygodniu. "Rzadko zdarza się osobowość, która tak mocno dotyka prawdy" - mówił minister kultury Bogdan Zdrojewski.
Uroczystości pożegnalne odbyły się w kaplicy cmentarnej na wrocławskim Kiełczowie. Pogrzeb Różewicza odbędzie się jutro. Poeta spocznie w Karpaczu (Dolnośląskie) na ewangelickim cmentarzu, przy pochodzącej z przełomu XII i XIII w. drewnianej świątyni Wang.
W kaplicy zgromadziło się ponad 100 osób. Oprócz rodziny i przyjaciół, poetę żegnali przedstawiciele świata kultury oraz władz krajowych i samorządowych.
List do uczestników uroczystości wystosował prezydent Bronisław Komorowski. Już na zawsze kultura polska będzie w swych poszukiwaniach odwoływać się do duchowej spuścizny Tadeusza Różewicza. (...) Jego twórczość będzie inspirować kulturę światową indywidualnym i jednocześnie uniwersalnym spojrzeniem - napisał Komorowski.
Różewicz - jak podkreślił prezydent - "doświadczył grozy i paradoksów współczesnego świata (...); ukazywał w swych utworach prawdziwy obraz współczesności (...); szukał podstawowych wartości, którymi powinien kierować się świat". Ocalały z rzezi, próbował w swych utworach przywrócić człowiekowi poczucie sensu, w nowatorski sposób opowiadał o losie człowieka pozbawionego nadziei - napisał prezydent.
Minister kultury i dziedzictwa narodowego Bogdan Zdrojewski podkreślił, że Różewicz były poetą, który mocno stąpał po ziemi. Rzadko wśród poetów zdarza się osobowość, która tak mocno dotyka prawdy. Wszystko, co było ważne w jego doświadczeniu życiowym, później mogliśmy znaleźć w jego poezji - mówił Zdrojewski.
Dodał, że Różewicz żył w wolnej Polsce, zanim ona jeszcze nastąpiła. Było w nim tyle wolności, że zewnętrzne okowy nie były w stanie go ograniczyć. Nie ograniczały go słowa i myśli. Z XX w. przeniósł nas w XXI w. Tadeusz Różewicz był dotkliwym obserwatorem rozmaitych zjawisk, umykających współczesnym. Potrafił być powściągliwy w swojej ironii i dotkliwy w żarcie (...), ale zawsze - co niezwykle istotne - nieobojętny - mówił Zdrojewski.
Pożegnalnej mszy św. przewodniczył emerytowany ordynariusz diecezji opolski abp Alfons Nossol. Podczas uroczystości odczytano fragmenty wierszy Tadeusza Różewicza.
Tadeusz Różewicz zmarł w czwartek we Wrocławiu, w październiku skończyłby 93 lata.
Poeta debiutował w 1947 r. tomem "Niepokój". Po doświadczeniach wojny, według Różewicza, niemożliwe było uprawianie poezji takiej jak dawniej. Był jednym z pierwszych poetów, którzy zareagowali na okrucieństwa wojny nie tylko treścią poezji, ale zmianą jej formy, odrzuceniem romantycznego sztafażu, surowym obrazowaniem. W latach 50. ukazały się kolejne tomy wierszy Różewicza: "Pięć poematów" (1950), "Czas który idzie" (1951), "Wiersze i obrazy" (1952), "Równina" (1954).
Różewicz wprowadził do polskiego dramatu nowy typ bohatera, często bez wyraźnie określonej tożsamości, biernego, nieuporządkowanego wewnętrznie, zbliżonego trochę do bohatera średniowiecznych moralitetów przez to, że jest każdym, a zarazem nikim konkretnym. Swój typ teatru Różewicz nazywał teatrem realistyczno-poetyckim. Poza napisaną w 1959 roku "Kartoteką" najsłynniejsze sztuki Różewicza to m.in. "Białe małżeństwo", "Stara kobieta wysiaduje", "Odejście głodomora", "Pułapka", "Do piachu".
Od 1968 roku Różewicz mieszkał we Wrocławiu, publikował głównie na łamach "Twórczości", "Odry" i "Dialogu". W latach 90. ogłosił dramat "Kartoteka rozrzucona", dwa nowe zbiory wierszy "Płaskorzeźba" i "Recycling. Zawsze fragment", "Historię pięciu wierszy", "Nożyk profesora", "Matka odchodzi", "Szara strefa" i "Wyjście".
(mal)