Powstaje musicalowa wersja "Dirty Dancing". Słynnego filmu o tańcu i o miłości, który w Polsce był wyświetlany pod tytułem "Wirujący seks".
Twórcy musicalu chcą odtworzyć kluczowe elementy tej historii tak, aby były zrozumiałe przez współczesną widownię. Nad broadwayowską wersją hollywoodzkiej produkcji, zatytułowaną "Dirty Dancing: The Musical" pracuje autorka oryginalnego scenariusza Eleanor Bergstein. Premiera w 2025 roku w Nowym Jorku, ale spektakl ma też jeździć po świecie. Reżyserią przedstawienia ma zająć się Lonny Price, który w filmie z 1987 roku zagrał rolę Neila Kellermana. To doświadczony reżyser, aktor i scenarzysta teatralny.
Od premiery w 1987 roku film "Dirty Dancing" doczekał się kilku kontynuacji lub nowych wersji. Chodzi m.in o musical "Dirty Dancing: The Classic Story on Stage", z którym związana była Bergstein. Nowe przedsięwzięcie musicalowe nie będzie jednak miało z nim wiele wspólnego poza źródłem inspiracji.
Film z Jennifer Grey i nieżyjącym już Patrickiem Swayze dziś dla wielu widzów jest "kultowym". 37 lat temu trafił na podatny grunt. Pokazuje różnice klasowe - ona bogata, z dobrego domu, z rodzicami na wakacjach, on musi dorabiać "obtańcowując" bogaczki. Jest tu i szukanie pewności siebie, i cudowna przemiana, i wielka miłość, i świetny taniec. Film kosztował 6 milionów dolarów, a zarobił 170 milionów.
I warto też pamiętać o muzyce z tego filmu. Piosenki "Be My Baby', "She's Like the Wind" czy "The Time Of My Life" znamy chyba wszyscy, gra je do dziś wiele rozgłośni radiowych, w tym RMF FM. Ścieżka dźwiękowa z filmu "Dirty Dancing" to jeden z najlepiej sprzedających się albumów wszech czasów.
Historia grającej główną rolę w filmie Jennifer Grey przeszła do legendy Hollywood. Oszałamiający sukces "Dirty Dancing" sprawił, że aktorka w jednej chwili została jedną z najsłynniejszych gwiazd Hollywood. Jak sama zdradziła, poddała się dwóm operacjom nosa, w wyniku których przestała przypominać siebie. Według legendy, właśnie zmiana wyglądu sprawiła, że nagła sława Jennifer Grey równie nagle się zakończyła. Zdaniem aktorki było jednak inaczej. To ona sama podjęła taką decyzję. Patrick Swayze przez 2 lata chorował na nieuleczalnego raka trzustki. Zmarł w 2009 roku. Miał 57 lat.
Informację o nowej wersji "Dirty Dancing" jako pierwszy podał portal filmowy Deadline.