Na platformie Netflix pojawiły się pierwsze trzy z sześciu odcinków długo wyczekiwanego i budzącego duże kontrowersje serialu dokumentalnego "Harry & Meghan". Brytyjski książę Harry ujawnił w nim kulisy swojego związku z amerykańską aktorką. Stwierdził m.in., że poświecił wszystko dla Meghan i musiał zapewnić jej bezpieczeństwo, zwłaszcza, że w rodzinie królewskiej nie dostrzegano potrzeby chronienia jej przed natarczywością tabloidów.
W dokumentalnej serii "Harry & Meghan" książęca para przedstawia swoją wersję wydarzeń prowadzących do tego, że na początku 2020 r. zrezygnowali oni z pełnienia obowiązków w rodzinie królewskiej i przeprowadzili się do USA, skąd pochodzi Meghan. Pojawia się też wątek rasizmu, którego miała doświadczać Meghan mająca mieszane pochodzenie etniczne.
Na początku pierwszego odcinka zamieszczono informację: "To historia Harry'ego i Meghan z pierwszej ręki, opowiedziana za pomocą nigdy wcześniej nie pokazywanych osobistych archiwów. Wszystkie wywiady zostały zakończone do sierpnia 2022 roku. Członkowie rodziny królewskiej odmówili komentarza na temat treści zawartych w tym serialu".
Harry opisuje swój związek z Amerykanką jako wielką historię miłosną.
Myślę, że w przypadku tak wielu osób w rodzinie (królewskiej), zwłaszcza oczywiście mężczyzn, może być pokusa lub chęć poślubienia kogoś, kto pasowałby do formy, w przeciwieństwie do kogoś, dla kogo być może jesteś przeznaczony. Różnica między podejmowaniem decyzji z głową lub sercem - mówi.
Poświęciła wszystko, co kiedykolwiek znała, wolność, którą miała, aby dołączyć do mnie w moim świecie. A potem dość szybko skończyło się na tym, że poświęciłem wszystko, co znam, aby dołączyć do niej w jej świecie - dodaje.
Przekonuje, że rezygnacja z pełnienia obowiązków w rodzinie królewskiej, była związana z bezpieczeństwem Meghan.
Chodzi o obowiązek i służbę, a ja czuję, że będąc częścią tej rodziny, moim obowiązkiem jest ujawnienie tego wyzysku i przekupstwa, które dzieją się w naszych mediach. Moim zadaniem jest zapewnienie bezpieczeństwa mojej rodzinie. Ale poprzez urodzenie się w tej roli... i poziom nienawiści, który jest wzniecany w ciągu ostatnich trzech lat, szczególnie przeciwko mojej żonie i mojemu synowi, jestem ogólnie zaniepokojony bezpieczeństwem mojej rodziny - wyjaśnia.
W drugim z udostępnionych w czwartek odcinków Harry mówi o trudnych relacjach z resztą rodziny królewskiej i twierdzi, że jej członkowie kwestionowali to, dlaczego Meghan miałaby być chroniona przed prasą tabloidową. Wytyczną z Pałacu było "nie mów nic" - mówi Harry.
To było prawie jak rytuał przejścia, a niektórzy członkowie rodziny mieli podejście "moja żona musiała przez to przejść, więc dlaczego twoja dziewczyna ma być traktowana inaczej? Dlaczego ma być traktowana w specjalny sposób? Dlaczego ona ma być chroniona?". Powiedziałem "różnicą tutaj jest element rasowy" - opowiada.
Jak przekonuje, istnieje "ogromny poziom podświadomych uprzedzeń" w rodzinie królewskiej i dodaje: To właściwie nie jest niczyja wina. Ale kiedy już zostanie wskazana, lub zidentyfikujesz to w sobie, musisz wtedy to naprawić.
Odnosząc się do natrętnego zainteresowania mediów, Meghan mówi, że zapewniano ją, iż to minie po ślubie.
W tamtym momencie nadal bardzo wierzyłam w to, co mi mówiono, czyli, że to minie, że będzie lepiej, że jest to po prostu to, co robią na samym początku. Ale, prawdę mówiąc, bez względu na to, jak bardzo się starałam, bez względu na to, jak dobra byłam, bez względu na to, co robiłam, wciąż znajdowali sposób, aby mnie zniszczyć - wyjaśnia.
Według Harry'ego jego rodzina była "pod niesamowitym wrażeniem" Meghan, kiedy pierwszy raz ją spotkali.
Ale fakt, że spotykałem się z amerykańską aktorką, był prawdopodobnie tym, co rzuciło cień na ich osąd bardziej niż cokolwiek innego na początku - mówi. Porównał ją do swojej matki, księżnej Diany.
Tak wiele z tego, kim jest Meghan i jaka ona jest, jest tak podobne do mojej mamy. Ma to samo współczucie, ma tę samą empatię, ma tę samą pewność siebie, ma to bijące od niej ciepło - wylicza.
Meghan opowiada również o swoich doświadczeniach ze spotkaniami z innymi członkami rodziny królewskiej i o tym, jak zaskakujące dla niej było, że ich formalność w sytuacjach oficjalnych "przenosi się" nawet na prywatne życie. Wspomina sytuację, w której po raz pierwszy spotkała się ze starszym bratem Harry'ego, księciem Williamem i jego żoną Kate. Mówi, że była wówczas w podartych dżinsach i boso, a na powitanie przytuliła ich, nie zdając sobie sprawy, jak bardzo kłopotliwa dla wielu Brytyjczyków jest taka wylewność.
Chyba bardzo szybko zaczęłam rozumieć, że formalność na zewnątrz przenosiła się też wewnątrz - przyznaje.
Serial Netflixa budzi kontrowersje nie tylko z powodu tego, że brytyjskie media jeszcze przed jego premierą oceniły go jako wojnę wypowiedzianą przez Harry'ego i Meghan reszcie rodziny królewskiej, ale też z racji pięciu wychwyconych przez media manipulacji w dwóch wyemitowanych w ostatnich dniach zwiastunach. Do zilustrowania tego, jak Meghan miała być nękana przez media użyto scen z innych sytuacji, które nie miały żadnego związku z książęcą parą. Ani Netflix, ani Archewell, organizacja skupiająca wszystkie przedsięwzięcia książęcej pary, nie skomentowały sprawy.
Harry, który we wtorek w Nowym Jorku odbierał przyznaną im nagrodę na działania na rzecz praw człowieka, nie odpowiedział też na zadawane mu przez dziennikarzy kłopotliwe pytania, w tym "czy stawiasz pieniądze ponad rodzinę?" i "czy krzywdzisz swoją rodzinę, Harry?".
Jak oceniają brytyjskie media, w trzech dostępnych na platformie streamingowej odcinkach serialu nie było prawdziwej "bomby", czegoś, co mogłoby zachwiać monarchią, bo wszystkie padające z ust Harry'ego i Meghan zarzuty - przede wszystkim wobec tabloidów, ale także pozostałych członków rodziny królewskiej - już się pojawiały. Ale dodają, że nie oznacza to, że coś takiego nie może się pojawić w pozostałych trzech odcinkach, które będą dostępne od przyszłego czwartku.
W tej sytuacji na pierwszy plan wysunął się spór o to, czy pozostali członkowie rodziny królewskiej - chodzi zwłaszcza o króla Karola III i starszego brata Harry'ego, księcia Williama - mieli okazję się ustosunkować do zarzutów, czy też nie.
Pałac Buckingham nie odniósł się do samego serialu - czego zresztą raczej się nie spodziewano - ale zarówno Pałac Buckingham, jak i Pałac Kensington, czyli siedziba księcia Williama, zaprzeczyły jakoby do kogokolwiek z rodziny królewskiej zwrócono się w czasie produkcji serialu, aby się ustosunkowali do zarzutów stawianych przez Harry'ego i Meghan.
Pałac Kensington potwierdził natomiast, że otrzymał wysłanego z nieznanego adresu e-maila, który miał pochodzić od zewnętrznej firmy produkcyjnej, i próbowano zweryfikować jego autentyczność z Archewell Productions i Netflixem, ale nigdy nie otrzymano odpowiedzi.