John Cena - aktor i wrestler - wystąpił na oscarowej gali bez ubrań. Było to nawiązanie do głośnego incydentu sprzed 50 lat.
Prowadzący ceremonię Jimmy Kimmel stwierdził w pewnym momencie, że mija już 50 lat od momentu, gdy na oscarowej scenie pojawił się nagi mężczyzna. Przebiegł on za plecami Davida Nivena, który zapowiadał Elizabeth Taylor.
Kimmel zapytał widzów, czy wyobrażają sobie podobną sytuację dzisiaj. Po chwili powtórzył to pytanie, a zza elementu scenografii wychylił się John Cena, którego mogliśmy oglądać ostatnio m.in. w filmie "Barbie". Poprosił Kimmela o podejście do niego i zaczął mu tłumaczyć, że nie czuje się dobrze z tym, że miałby nago wbiec na scenę. Męskie ciało to nie żart - tłumaczył.
Ostatecznie Cena wszedł na scenę i - używając koperty niczym listka figowego - zapowiedział wręczenie Oscara za najlepsze kostiumy. Widzowie mogli zobaczyć, że ma na sobie tylko sandały.
Kostiumy są takie ważne. Może najważniejsze - mówił Cena. By mógł ogłosić zwycięzcę w tej kategorii, Kimmel okrył go powłóczystą szatą, przywodzącą na myśl stroje sprzed wieków.
Oscar za kostiumy trafił do twórców "Biednych istot".