Nie samym słowem człowiek przemawia - dowodzą naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego. Uczeni z Berkley w USA stworzyli niesamowity zbiór niewerbalnych reakcji zwanych wybuchami wokalnymi. Przykłady? Jęk frustracji, pisk rozkoszy, ekspresja entuzjazmu czy okrzyk przerażenia.
Najpierw autorzy eksperymentu poprosili 56 osób, w tym zawodowych aktorów, aby zareagowali na różne emocjonalne scenariusze. Na podstawie tych reakcji zespół nagrał ponad 2000 wybuchów wokalnych. Następnie przez Internet zorganizowano rekrutację ponad 1000 osób do odsłuchiwania tych nagrań. Naukowcy klasyfikowali ich emocje (pozytywne lub negatywne), wywoływane przez te dźwięki i stwierdzili, że są co najmniej 24 różne sposoby, przy pomocy których ludzie przekazują znaczenie bez użycia słów. Nasze odkrycia pokazują, że głos jest znacznie potężniejszym narzędziem wyrażania emocji, niż wcześniej przypuszczano - skomentował to odkrycie Alan Cowen, psycholog z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley. Jednak na klasycznej pracy naukowej się nie skończyło.
Wraz z publikacją raportu w czasopiśmie American Psychologist , Cowen i jego zespół udostępnili publicznie interaktywną mapę wybuchów wokalnych. Każdy punkt mapy, na który najeżdżasz myszką, pozwala usłyszeć konkretny dźwięk. Tak więc, jeśli szybko poruszasz kursorem, powiedzmy pomiędzy ekspresją podniecenia i triumfu, możesz skompletować własną drużynę pełną pozytywnej energii. Możesz też się poczuć, jakbyś pracował w branży rozrywkowej, wywołując myszką różne odmiany śmiechu. Na przeciwnym biegunie masz chmurę z frustracji, strachu czy rozczarowania.
Mapa oczywiście nie służy tylko takiej internetowej rozrywce. Ma również praktyczne zastosowania. Zespół uczonych twierdzi, że może być pomocna w konstruowaniu robotów, by lepiej definiowały ludzkie emocje. Może być również przydatna w terapii pacjentów mających problemy z wyrażaniem i odczytywaniem uczuć. Mapa określa różne emocjonalne przejawy głosowe, trudne do uchwycenia dla osób cierpiących na podobne zaburzenia - wyjaśnił Cowen. Można na przykład sprawdzić, czy pacjent rozpoznaje drobne, zniuansowane różnice pomiędzy, powiedzmy, lękiem i dezorientacją.
Badanie dotyczyło wyłącznie użytkowników anglojęzycznych w USA. Rezultaty byłyby niewątpliwie bardziej zróżnicowane, gdyby ankietowano osoby z innych krajów lub posługujące się innymi językami - przyznaje Lacy Schley autorka bloga na stronie discovermagazine.com.
To prawda. My Polacy nie gęsi, swoje dźwięki mamy.