Na festiwalu filmowym w Gdyni pokazano oczekiwany z dużym zainteresowaniem nowy film Krzysztofa Zanussiego „Persona non grata” z doskonałą muzyką W. Kilara i zdjęciami E. Kłosińskiego.
Efektów pracy tych panów rekomendować nie trzeba, podobnie jak kreacji ulubionego aktora Zanussiego – Zbigniewa Zapasiewicza. Tym razem gra on dyplomatę z solidarnościowym rodowodem, który po śmierci żony próbuje dokonać rozrachunku z własnym życiem na placówce w Urugwaju.
Film powinien być jednak raczej pokazany poza konkursem. Takiemu reżyserowi jak Zanussi nie wypada już konkurować z początkującymi twórcami. Trudno jest położyć na jednaj szali film Zanussiego i początkującego reżysera. Trudno jest modemu twórcy choćby ze względów finansowych, zaangażować do swojego filmu Wojciecha Kilara czy Edwarda Kłosińskiego.
Dziś także pokazany został film Andrzeja Barańskiego „Parę osób, mały czas”. To ostatnie lata życia poety i prozaika Mirona Białoszewskiego. Barański skupił się na przyjaźni Białoszewskiego z niewidomą Jadwigą Stańczakową.