Jak od kulis wyglądała 96. gala rozdania Oscarów? Dlaczego zaczęła się z opóźnieniem? Jak przygotowano głośny występ Johna Ceny i muzyczny show w wykonaniu Ryana Goslinga? Twórcy ceremonii w rozmowie z branżowym magazynem "Variety" opowiedzieli nieco o tym, jak z ich perspektywy wyglądała najważniejsza noc w Hollywood.
Molly McNearney - producentka oscarowej gali - opowiedziała magazynowi "Variety" m.in. o tym, dlaczego ceremonia zaczęła się z lekkim opóźnieniem. Powód okazuje się prozaiczny - do Dolby Theatre z opóźnieniem dojechała część gwiazd, do których miał w swoim monologu nawiązać Jimmy Kimmel.
McNearney zdradziła, że wśród spóźnionych - m.in. z powodu korków i propalestyńskich protestów - byli Lily Gladstone, Ryan Gosling, Cillian Murphy, Margot Robbie, Robert Downey Jr. i Martin Scorsese. Jak tłumaczyła, by monolog Kimmela miał sens i był atrakcyjny dla widzów, kamera musiała pokazać reakcje wspominanych osób. Dlatego zdecydowano się na lekkie opóźnienie. To było jak lądowanie samolotem bez pewności, czy podwozie się otworzy - stwierdziła obrazowo producentka.
Poślizg udało się zresztą - ku zaskoczeniu samych producentów - zniwelować. Pomogła w tym m.in. zwięzłość wystąpień nagrodzonych twórców, a także nieobecność dwóch z nich (Oscarów nie odebrali Wes Anderson i Hayao Miyazaki).
McNearney opowiedziała tez o przygotowaniach do występu Johna Ceny, który bez ubrań zapowiedział zwycięzcę w kategorii "najlepsze kostiumy". Było to nawiązanie do głośnego incydentu sprzed 50 lat, kiedy na oscarowej scenie pojawił się nagi mężczyzna. Tym razem jednak - inaczej niż 50 lat temu - wszystko było przemyślane i drobiazgowo zaplanowane.
Producentka zdradziła, że by utrzymać efekt zaskoczenia, występ Ceny ćwiczono przy zamkniętym planie. Przeanalizowano też dokładnie, co zrobić, by uniknąć ewentualnych skarg widzów i zastrzeżeń ze strony Federalnej Komisji Łączności.
Rob Mills z Walt Disney Company (do tej firmy należy transmitująca Oscary telewizja ABC) opisał sprawę nieco bardziej szczegółowo. Wyjaśnił, że by uniknąć jakichkolwiek kontrowersji, Cena miał na sobie specjalne ochraniacze na genitalia (można zobaczyć ich elementy na części zakulisowych zdjęć z ceremonii). Koperta, którą trzymał przed sobą jak listek figowy, była do nich przyczepiona na rzepy, by na pewno nie odpadła.
Producentka Oscarów przyznała, że twórcom gali zależało na tym, by ten fragment show był dobrze wykonany i widzowie zastanawiali się, czy aktor rzeczywiście był nagi, czy nie. Dodała, że jest zadowolona z faktu, iż gwiazdor nie musiał - tak jak Michael Keaton kilka lat temu, w scence nawiązującej do filmu "Birdman" - wystąpić na gali w majtkach. Byłoby to rozwiązanie bezpieczniejsze z prawnego punktu widzenia, ale zdecydowanie mniej spektakularne.
Spektakularnym elementem gali był występ Ryana Goslinga, który wykonał nominowaną piosenkę z filmu "Barbie" - "I'm Just Ken". Jak wyglądało przygotowywanie tej części show?
Występ Goslinga potwierdzono dopiero na kilka dni przed ceremonią. Choć było wiadomo, że piosenka (jak wszystkie nominowane) zabrzmi na gali, widzowie mogli mieć w pamięci sytuację sprzed kilku lat. Gosling był wtedy nominowany za "City of Stars" - piosenkę z filmu "La La Land", ale na Oscarach wykonał ją John Legend.
McNearney przyznała w rozmowie z "Variety", że występ filmowego Kena był przygotowywany przez kilka miesięcy. W pracach kreatywnych producentów gali wspierała m.in. reżyserka filmu "Barbie" Greta Gerwig.
Producentka zdradziła, że to Gosling zaproponował, by w jego występ wpisać nawiązania do kultowej piosenki "Diamonds Are a Girl’s Best Friend", którą w filmie "Mężczyźni lubią blondynki" wykonała Marilyn Monroe. Dotyczą one m.in. kolorystyki strojów tancerzy i wykorzystania schodów. Widać je jasno, gdy porównamy sobie zdjęcia z wczorajszej ceremonii i słynnego filmu.
Jak wylicza "Variety", w występie Goslinga wykorzystano 62 tancerzy, 40-osobową orkiestra i ponad 20 wielkich głów Barbie. Zaangażowano też 4 aktorów, którzy wystąpili w rolach Kenów w filmie. Atrakcją było również niezapowiadane wcześniej pojawienie się Slasha - gitarzysty Guns N’ Roses. Wszystko było dopracowane i ustalone wcześniej - łącznie z pocałowaniem w rękę operatora kamery, który wyraził na to zgodę.
Wokalne i choreograficzne próby występu rozpoczęły się miesiąc przed galą. Twórcy gali podkreślają, że było to wyzwanie, bo Gosling miał wykonać rozbudowaną choreografię i cały czas śpiewać na żywo.
Cytowana przez "Variety" choreografka Mandy Moore, która pracowała z Goslingiem, opowiedziała o swojej rozmowie z aktorem już po występie, za kulisami oscarowej gali. Bardzo mocno mnie przytulił - relacjonowała. Potem spoważniał i zapytał: czy ujęcia były dobre? Wykonałem dobrą robotę? - dodała.
Tak! O mój Boże, żartujesz sobie ze mnie? Słyszałeś tych ludzi? Oni wariowali! - odpowiedziała aktorowi choreografka.