Najlepszymi reżyserami zostali Joel i Ethan Coen za mroczną produkcję opowiadającą o upadku moralności w Ameryce - "To nie jest kraj dla starych ludzi".
REKLAMA
Joel i Ethan Coen - „To nie jest kraj dla starych ludzi”. To już kolejne podejście braci Coen do walki o nagrody Akademii Filmowej. Oscary dostali za pamiętne filmy „Fargo” i „Bracie, gdzie jesteś?” Joel i Ethan są mistrzami realistyczno-absurdalnego kina. Ich ostatnie dzieło „To nie jest kraj dla starych ludzi” opowiada o bezwzględnym upadku moralności.
Paul Thomas Anderson – „Aż poleje się krew”. Zadebiutował, gdy miał tylko 26 lat. Nakręcił m.in. kapitalne „Boogie Nights” – film o środowisku porno. Obraz dostał trzy nominacje do Oscara, ale samej nagrody nie zdobył. Podobnie jak nakręcona w 1999 roku „Magnolia”. Być może teraz Hollywood okaże się łaskawsze.
Julian Schnabel – „Motyl i Skafander”. Pierwszym wyreżyserowanym przez niego obrazem, który odniósł sukces, było „Zanim zapadnie noc” z 2000 roku. Krytyka najbardziej doceniła jednak jego ostatni film. „Motyl i Skafander” – urzekająca opowieść, o sparaliżowanym człowieku, który na nowo odkrywa swoje człowieczeństwo, przyniosła mu Złotego Globa i nagrodę w Cannes.
Jason Reitman - „Juno”. Jedno z najbardziej gorących nazwisk w „fabryce snów”. Jego ojcem jest znany reżyser Ivan Reitman. Zekranizował książkę „Dziękujemy za palenie” i właśnie wtedy zrobiło się o nim naprawdę głośno. Jego kolejny film „Juno” – ciepła komedia o młodziutkiej dziewczynie, może przynieść mu Oscara.
Tony Gilroy – „Michael Clayton” . Gilroy został w tym roku nominowany w dwóch kategoriach: najlepsza reżyseria i najlepszy scenariusz oryginalny. Ten specjalista od kina akcji urodził się w Nowym Jorku. Szczególnie interesuje go walka między stworzonymi przez niego kreacjami – a zwłaszcza między młodym idealistą, adeptem a starym wyjadaczem.