Zespół brytyjskich i holenderskich badaczy przeanalizował filmy o przygodach agenta 007 pod kątem stylu życia głównego bohatera. Zdaniem naukowców, legendarny szpieg w realnym świecie co najmniej kilka razy ryzykowałby śmiercią wskutek zatrucia pokarmowego, nadużywania alkoholu, tropikalnych infekcji i powikłań chorób wenerycznych. "Biorąc pod uwagę rolę, jaką agenci odgrywają w międzynarodowej działalności antyterrorystycznej, mamy nadzieję, że MI6 w rzeczywistości poważnie traktuje kwestie bezpieczeństwa i odpowiedzialności względem swoich pracowników" – komentują autorzy badania.

REKLAMA

Trójka badaczy z holenderskiego szpitala klinicznego Radboud University Medical Center oraz Londyńskiej Szkoły Higieny i Medycyny Tropikalnej postanowiła przeanalizować 25 nakręconych filmów o przygodach agenta 007 pod kątem stylu życia głównego bohatera. Przeznaczyli na obejrzenie tych produkcji 3113 minut. Skrupulatnie odnotowywali liczne nierozważne zachowania szpiega, które w realnym świecie najpewniej przypłaciłby życiem. Uczeni przyjrzeli się przede wszystkim temu, czy fikcyjny agent "stosował się do międzynarodowych wytycznych i protokołów bezpieczeństwa" podczas 86 podróży, które odbył.

Wouter Graumansa, Teun Bousemaab i William Stone, którzy przeprowadzili badanie, są zdania, iż w kontekście dbania o swoje zdrowie Bond był niezwykle lekkomyślny.

Ogólnie rzecz biorąc, Bond był bardzo słabo przygotowany na rozmaite zagrożenia zdrowotne związane z podróżą. Wykazywał szczególną naiwność, jeśli chodzi o ryzyko zarażenia się chorobami zakaźnymi. Jego liczne kontakty seksualne wskazują na brak posiadania wiedzy na temat stanu zdrowia partnerek, co zwiększa ryzyko chorób przenoszonych drogą płciową - punktują uczeni. Badacze zwrócili również uwagę na to, że Bond zdaje się nie mieć pojęcia o tym, jak zapobiec zakażeniu wirusami transmitowanymi drogą kropelkową - w filmie "Żyje się tylko dwa razy" bohater zakrywa twarz maseczką ochronną, z której chwilę wcześniej korzystał ktoś inny.

Na stan zdrowia szpiega korzystnie nie wpływa też zamiłowanie do martini - jak wskazują uczeni, podczas swoich niebezpiecznych misji wielokrotnie narażał się na odwodnienie, popijając alkoholowe drinki w przerwach między ekstremalnymi pościgami i strzelaninami.

To nie koniec długiej listy przewinień agenta 007. Często jada niemyte owoce i surowe ostrygi, ryzykując wibriozą, norowirusami i zapaleniem wątroby. To doprawdy zaskakujące, że nigdy nie doświadczył nagłego ataku biegunki - przyznają naukowcy.

Kultowy bohater nie nadąża za zmieniającym się światem?

James Bond należy do najbardziej kultowych postaci światowej kinematografii. Słynął ze słabości do pięknych kobiet i wysokoprocentowych trunków, wyróżniał się ponadprzeciętnymi umiejętnościami i niebywałą skutecznością w eliminowaniu wrogów Zjednoczonego Królestwa. Z biegiem lat na słynnego ekranowego szpiega odbiorcy zaczęli jednak patrzeć nieco mniej przychylnym okiem.

Zarówno fani, jak i krytycy od dłuższego już czasu zwracają uwagę na to, że 007 nie nadąża za dokonującymi się w dzisiejszym świecie zmianami i prezentuje się jako klasyczny macho, seksista i homofob.

Cary Fukunaga - reżyser najnowszej części bondowskiej sagi, czyli filmu "Nie czas umierać" - w wywiadzie dla magazynu "The Hollywood Reporter" skrytykował sposób, w jaki dawniej przedstawiano na ekranie Agenta 007. Odnosząc się do kontrowersyjnej sceny, jaka pojawiła się w filmie "Operacja Piorun", określił sportretowanego przez Seana Connery’ego Bonda mianem gwałciciela.