Słynne muzeum Kröller-Müller było zagrożone podczas gigantycznego pożaru, który wybuchł w holenderskim Parku Narodowym De Hoge Veluwe. Instytucja posiada w swoich zbiorach drugą największą na świecie kolekcję dzieł Vincenta Van Gogha, w tym "Portret listonosza Józefa Roulin" czy "Pokój w Arles".
Dzisiaj muzeum jest już otwarte i prawie wszystkie obrazy wiszą na swoich miejscach. Akcja ratunkowa wyglądała jednak dramatycznie.
Ogień wybuchł w pierwszy dzień świąt wielkanocnych. W akcji gaszenia pożaru brało udział 300 strażaków, 60 wozów strażackich i 4 helikoptery.
Najpierw ewakuowano 700 turystów i personel muzeum. W budynku pozostało 5 osób, które mimo niebezpieczeństwa postanowiły ratować dzieła sztuki. Ogień był coraz bliżej. Mieliśmy dwie godziny na przeniesienie obrazów do ognioodpornego bunkra (ten wybudowano niedaleko muzeum w czasach zimnej wojny - przyp. red.) - opowiada zastępca dyrektora muzeum. Najpierw przenoszono obrazy Van Gogha, potem autorstwa Seurata i Picassa. Nie dało się przenieść niektórych rzeźb, bo były za ciężkie.
Ogień zatrzymano kilometr od muzeum. Gdy był już bardzo blisko, wiatr zmienił kierunek. Dzięki temu płomienie nie zniszczyły bezcennych dzieł sztuki. Spłonęło jednak prawie 500 hektarów lasów i wrzosowisk.
(mal)