Narodziła się wyjątkowa książka. Nazywa się "Intro-wersje". Jej duchową "akuszerką" była Bronka Nowicka, a miejscem narodzin - Szkoła Filmowa w Łodzi.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Bronka Nowicka, właśc. Bronisława Nowicka (ur. 17 listopada 1974 w Radomsku) – polska reżyserka teatralna i telewizyjna, plastyczka oraz poetka nagrodzona Nagrodą Literacką „Nike”. Doktor sztuk plastycznych, adiunkt na Wydziale Reżyserii Filmowej i Telewizyjnej Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej w Łodzi, prorektor tej uczelni ds. studentów i nauczania (kadencja 2020–2024).
Państwowa Wyższa Szkoła Filmowa, Telewizyjna i Teatralna im. Leona Schillera (PWSFTviT) – polska uczelnia artystyczna w Łodzi specjalizująca się w sztukach filmowych.
"Intro-wersje. Teksty Studentek i Studentów Szkoły Filmowej w Łodzi Redakcja: Bronka Nowicka" (ze wstępu Redaktorki) - "Po pracy z czterema rocznikami Studentów, oddaję Czytelniczkom i Czytelnikom książkę lokalną i globalną zarazem. Lokalną, ponieważ powstałą na mocno zdefiniowanym, obrośniętym swoistą tradycją terenie. Globalną, bo wpisująca się w portret Pokolenia płynącego po niespecjalnie spokojnych wodach na odłamkach paradygmatów. Gdzie Oni zmierzają? O czym myślą? Jak czują? W jaki sposób wysławiają odczute? O tym, między innymi, jest ta mieniąca się książka, za którą dziękuję Autorom zgromadzonych w niej, różnobarwnych, do bólu szczerych 'intro-wersji'".
Fragmenty opublikowanych tekstów: "Kiedyś usłyszałam, że żeby artysta mógł tworzyć, żeby był 'płodny', to musi cierpieć. Że tylko z cierpienia, z bólu, z rozpaczy może powstać pełna, poruszająca, wartościowa sztuka. Bo przecież jak ludziom jest dobrze, jak są szczęśliwi, to nie mają tak zwanego 'tworzywa'. Wtedy chodzą po lesie, uśmiechają się do ludzi w tramwajach, gotują, podróżują, flirtują, oglądają filmy, bawią się z kotem, opalają na plaży. Dla sztuki trudno by tu znaleźć czas. Słyszałam, że najlepsi pisarze, malarze, reżyserzy, że oni wszyscy mieli albo depresję, albo chorobę afektywną dwubiegunową, albo chcieli zniknąć z tego świata. Każdy na pewno cierpiał i wił się z bólu. A ten, który się nie wił, nie tworzył. I myślę sobie – kiedy ostatnio przelałam coś na papier, tak dla siebie, do szuflady? Każdy wpis w moim 'notesie nieszczęść' narodził się pod wpływem silnego bólu, lęku, czegoś niedobrego. Gnijącego jajka, które się zagnieździło w moim brzuchu. A jak to jajko wysiedziałam i urodziłam, to już wpisów nie ma. Radość najwyraźniej nie stymulowała mnie nigdy do wynurzeń pisemnych. Ale gdy popatrzę na scenariusze, które pisałam, to sprawa ma się inaczej. Gdy pojawiało się zgniłe jajko, to nie byłam w stanie nic z siebie wydać. Jakby to jajko zatkało mi buzię, a ta zgnilizna oblepiła oczy i uszy. Nic. Jajko znika, ja znów tworzę. Bo czuję się lepiej. Więc może to nie chodzi jednak o cierpienie i ból, żeby tworzyć? Że może okaleczenie się nie jest potrzebne sztuce, a wręcz czyni ją tylko niedostępną i nieprzyjemną? Może chodzi o coś zupełnie innego? Coś, co łatwo pomylić z szeroko pojętym wewnętrznym cierpieniem" (Helena Oborska).
"Zamierzam teraz napisać coś o papierosach. Dwa razy się jeszcze przedtem zastanowię, nie chciałbym z tego powodu zapalić. Dzisiaj chyba jestem jednak bezpieczny, to nie będzie ryzykowne. Więc najpierw chciałem napisać o papierosach jak o relacji miłosnej, która przechodziłaby przez wszystkie fazy zakochania, a później wszystkie fazy przyzwyczajenia i w końcu żalu i goryczy. Ale też w formie rozprawy fenomenologicznej, chciałem zbadać papierosy jako fenomen – nie osobę, w której można się zakochać tylko przedmiot i doświadczenie. Myślałem, że papierosy mają nam coś do opowiedzenia o czasie, bo wpływają na postrzeganie czasu, można nimi odmierzać czas, np. 'przerwa na papierosa'. Zacząłem się nad tym zastanawiać i zrezygnowałem, zachciało mi się palić i nie chciałem marnować na to czasu: to jest romantyzowanie papierosów, opowiadanie w piękny sposób o brzydkich rzeczach. Wczoraj wieczorem prawie wybrałem się z tego powodu na dół, do żabki, żeby kupić miękką paczkę Marlboro Light. Powstrzymałem się, nie zrobiłem tego i nie będę teraz pisać o papierosach. Chcę pisać o ludziach, o ich potrzebach, o nich, a nie o sobie. Chciałem znaleźć coś specyficznego, pochodzącego z jakiejś głębokiej potrzeby" (Robert Kwilman).