Lana del Rey - muzyczne objawienie ostatnich miesięcy - bardzo krytycznie odnosi się do reakcji na jej twórczość. Uważa, że ludzie oglądają ją tylko po to, by zobaczyć jej niepowodzenia. "Ludzie chcą, żebym sobie nie poradziła. Chcą zobaczyć, co się stanie" - mówiła młoda piosenkarka w wywiadzie dla magazynu "NME".
Lana powiedziała również, że duże wytwórnie początkowo nieprzychylnie patrzyły na jej twórczość. Stwierdzili, że obraz tej muzyki jest dziwaczny i psychotyczny. I nagle, pewnego dnia, wszyscy stwierdzili, że to już nie jest zbyt dziwne. Jednak fakt, że jestem uznawana za wykonawcę pop, jest dla mnie zaskakujący - dodała wokalistka.
Amerykańska piosenkarka wyznała także, że jako nastolatka miała poważny problem z alkoholem. 25-letnia gwiazda w rozmowie z magazynem "NME" przyznała, że właśnie z tego powodu od ośmiu lat nie tyka alkoholu. Kiedy byłam bardzo młoda, przytłaczał mnie fakt, że moi rodzice i wszyscy, których znam, kiedyś umrą. Ja także. Miałam coś w rodzaju filozoficznego kryzysu. Nie mogłam uwierzyć w naszą śmiertelność - dodała del Rey. Byłam nieszczęśliwa. Zaczęłam się pakować w różne kłopoty. Piłam naprawdę dużo - wyznaje wokalistka. Dodajmy, że w Stanach Zjednoczonych spożywanie alkoholu jest legalne dopiero od 21. roku życia.