Nowe, trzytomowe wydanie kultowego historycznego cyklu "Królowie przeklęci" Maurice'a Druona właśnie pojawiło się w polskich księgarniach. Pierwszy tom zawiera powieści: "Król z Żelaza", "Zamordowana królowa" i "Trucizna królewska". Przedmowę do nowego wydania napisał George R.R. Martin. Na podstawie jego powieści powstał słynny serial "Gra o Tron". "Książkę Druona bardzo dobrze się czyta i nie trzeba być pasjonatem historii, żeby po nią sięgnąć. Jest tam wiele krwi, dużo intryg i mnóstwo ciekawej akcji" - mówi w RMF FM Lord Dowódca, twórca fanpage'u "Gry o Tron" "Ubieram się na czarno, bo jestem z Nocnej Straży" oraz twórca strony westeros.pl poświęconej bijącemu rekordy oglądalności serialowi.
Katarzyna Sobiechowska-Szuchta RMF FM: Jesteśmy winni naszym słuchaczom dwa wyjaśnienia. Po pierwsze dlaczego ty jesteś Lordem Dowódcą?
Tomasz Nowakowski: Jestem Lordem Dowódcą, ponieważ założyłem fanpage "Gry o Tron" - "Ubieram się na czarno, bo jestem z Nocnej Straży". A zwierzchnikiem Nocnej Straży właśnie jest Lord Dowódca.
Nazwę tego fanpage'a wymyśliłeś sam?
Tak. Chciałem, żeby była zabawna i chwytliwa. I myślę, że udało się, odniosłem pewien sukces. W przeciągu trzech lat zdobyłem największą liczbę fanów na fanpage'u. I ta strona jest teraz największym fanpage'm w Polsce o tej tematyce.
Są tacy, którzy oglądają "Grę o tron", którzy czytali książkę Georga Martina, ale są też tacy, którzy niewiele wiedzą o filmie i o książce, ale o nich słyszeli. Na czym, twoim zdaniem, polega ta fascynacja "Grą o tron"? Skąd się bierze?
Na pewno fascynacja "Grą o tron" zaczęła się od serialu HBO. Ale myślę że już wcześniej Martin miał swoich miłośników, wielbicieli sagi "Pieśń lodu i ognia". A fascynacja sagą i serialem pojawiła się dlatego, ponieważ jest tam wiele barwnych postaci, wiele wydarzeń, które dosyć mocno szokują ludzi. Ludzie lubią oglądać krew, intrygi, zbrodnie, lubią oglądać walkę o władze, tak jak właśnie widzimy to w "Grze o tron".
Jesteś też wielkim fanem pisarstwa Georga R.R. Martina?
Tak, bo u niego znajduję ciekawie opisany świat. Możemy tam doszukać się wielu ciekawych wątków z różnych kultur. On tak naprawdę stworzył różne rody, dokładnie je opisał i każdy z tych rodów ma poszczególne cechy i czymś się wyróżnia. Na przykład Greyjoyowie są surowi i wszystko czym się żywią zdobywają w walkach. Starkowie są znani z tego, że są odporni na zimno. Są też dosyć honorowi. W powieści "Pieśń lodu i ognia", która jest podstawą serialu "Gra o Tron" są również fascynujące miejsca, na przykład Królewska Przystań, gdzie są tak niezwykłe budowle jak Sept Baelora czy Czerwona Twierdza. Bardzo barwnie opisane na kartach tej sagi.
Czyli to jest taka epicka historical-fiction-fantasy?
Sporo osób zarzuca Martinowi, że to niby jest fantasy, a tak naprawdę zbyt dużo fantastyki w tym nie ma. Oczywiście są smoki, są nieumarli, ale bardzo dużo wątków zaczerpniętych jest z historii. Na przykład waśnie między Lannisterami a Starkami często porównywane są do Wojny Dwóch Róż w Anglii. U Martina widać również inspirację "Królami przeklętymi", o których dziś mówimy.
Na nowym wydaniu trzech pierwszych tomów "Królów przeklętych", na okładce George R.R. Martin napisał: "To jest prawdziwa Gra o tron".
To jest prawdziwa "Gra o tron". Możemy tu poznać prawdziwych graczy o władzę. Martin napisał też przedmowę do tej książki. I nie ukrywa, że się sugerował słynnym cyklem. Na przykład Ludwik X, który był królem Francji, można go łatwo porównać do Joffreya. Myślę, że właśnie tą postacią historyczną Martin inspirował się w stworzeniu postaci Joffreya - obydwie postacie były królami i były okrutne. W podobny sposób zmarli - zostali otruci. Niektóre wydarzenia są bardzo podobne, no czysto zaczerpnięte z tej książki, do sagi "Pieśń lodu i ognia". Na razie dostajemy pierwszy tom, złożony z trzech pierwszych części. Mamy okazję poznać m.in. króla Filipa IV Pięknego, cała historia toczy się w XIV-wiecznej Francji, właśnie wtedy, gdy król Filip IV sprawuje władzę niemal absolutną. Ludzie mówią, że jego władza sięgała nawet do Rosji, ale był on bardzo zadłużony u templariuszy. Postanowił tych dłużników "usunąć" i dlatego 13 października 1307 roku we Francji w Paryżu templariusze zostali aresztowani. To był "piątek trzynastego". I od tej pory jest on dniem pechowym. Torturowani templariusze przyznawali się do czynów, których się nie dopuścili. Cały proces trwał siedem lat i właśnie w 1314 roku zaczyna się akcja "Królów przeklętych". Kiedy to Jakub de Molay, wielki mistrz templariuszy, zostaje spalony na stosie i przeklina Filipa IV Pięknego, przeklina papieża Klemensa V i Wilhelma de Nogareta, który go torturował.
Opisane w tej książce wydarzenia są prawdziwe, ale postaci są chyba dużo bardziej kolorowe niż były w rzeczywistości. Autorowi trzeba oddać to, że bardzo wnikliwie szukał wszystkich faktów historycznych, docierał do nich, ale też puszcza wodze fantazji, więc to czyta się jak książkę historyczną, ubogaconą dużą wyobraźnią autora. Masz jakąś ulubioną postać z 'Królów przeklętych"?
Moją ulubioną postacią jest Robert d'Artois. Inteligentny, sprytny, ale z całą pewnością nie jest pozytywną postacią, ponieważ bardzo dobrze kłamie i snuje intrygi. Jeżeli chodzi o porównanie jego postaci do postaci z sagi "Pieśń lodu i ognia", można go łatwo zestawić z Littlefingerem, którego również bardzo lubię i którego głównym celem jest dotarcie do władzy. A celem Roberta d'Artois było odzyskanie należnych mu ziem. Snuje różne ciekawe intrygi, żeby tego dokonać.
Intrygant straszny z tego bohatera. Czy możemy polecić tę książkę komuś, kto nie oglądał "Gry o tron", nie czytał książki Martina, nie jest specjalnym miłośnikiem historii?
Myślę, że jak najbardziej. To, że polecił to Martin o czymś świadczy. Książkę bardzo dobrze się ją czyta i nie trzeba być pasjonatem historii, żeby po nią sięgnąć. Jest tam wiele krwi, dużo intryg i mnóstwo ciekawej akcji.
Dziękujemy za wszystkie maile. Zwycięzcy otrzymają od nas informację zwrotną na maila.