Paryż pławi się w sukcesie książki Dana Browna, "Kod Leonarda". Francuzi wykorzystali powieść, by przyciągnąć rzesze turystów. Miłośnicy książki mogą z pomocą przewodnika zabawić się w "Łamanie Kodu Leonarda".
Właścicielka biura przewodników, którzy uczestniczą w tej zabawie przyznaje, że pomysł podsunęli jej sami turyści: Zadawali te same pytania. Czy to tu zamordowany został kustosz, albo gdy stawialiśmy przed obrazem Leonarda, pytali, czy to prawda, że w obrazie jest ukryty kod. Przyznaję, że osobiście późno zabrałam się za czytanie książki, właściwie zmusili mnie do tego zwiedzający. I stwierdziłam, że to świetny pomysł na oprowadzanie po Luwrze.
Władze Luwru początkowo krzywiły się na książkę Dana Browna, podkreślając, że nie jest zgodna z faktami, ale rzesze turystów zrobiły swoje.
Nieco inaczej ma się sprawa z położonym niedaleko kościołem St. Sulpice. Jego proboszcz kazał wywiesić na drzwiach kartkę z napisem, że żadna informacja o kościele zawarta w bestsellerze nie jest zgodna z prawdą. Kartka jednak znika codziennie - zabierają ją turyści, przekonani, że to kolejny dowód potwierdzający konspiracyjne teorie "Kodu Leonarda"...