W wieku 63 lat zmarł Jon Landau - amerykański producent filmowy. Przez wiele lat współpracował z Jamesem Cameronem. Był producentem jego hitowych filmów - "Titanica" oraz obu części "Avatara".

REKLAMA

O śmierci Jona Landaua z powodu choroby nowotworowej poinformowała jego rodzina. Producent przez prawie 40 lat był w związku małżeńskim z Julie Landau. Pozostawił też dwóch synów, Jamiego i Jodiego.

Jon był wizjonerem, którego niezwykły talent i pasja przyniosły niezapomniane historie na wielkim ekranie. Jego niezwykły wkład w przemysł filmowy pozostawił niezatarte piętno - ocenił Alan Bergman, współprzewodniczący Disney Entertainment.

James Cameron żegna współpracownika i przyjaciela

"Rodzina Avatara opłakuje stratę naszego przyjaciela i lidera, Jona Landaua. Jego szalony humor, osobisty magnetyzm, wielka hojność ducha i zaciekła wola utrzymywały centrum naszego uniwersum Avatara przez prawie dwie dekady" - napisał w oświadczeniu opublikowanym przez magazyn "Variety" reżyser James Cameron.

"Tworzył wspaniałe filmy, nie poprzez sprawowanie władzy, ale poprzez szerzenie ciepła i radości z tworzenia kina. Inspirował nas wszystkich do dawania z siebie wszystkiego każdego dnia" - stwierdził reżyser "Titanica". Jak dodał, śmierć Landaua to dla niego strata przyjaciela i człowieka, z którym współpracował przez 31 lat. "Część mnie została oderwana" - napisał Cameron.

Jon Landau był trzykrotnie nominowany do Oscara - za "Titanica" oraz filmy "Avatar" i "Avatar: Istota wody". Tylko za pierwszy razem zdobył tę statuetkę.

Nie umiem grać, nie umiem komponować, nie umiem robić efektów wizualnych, więc chyba dlatego zajmuję się produkcją - mówił Landau, odbierając nagrodę Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej wraz z Cameronem.

Landau uczestniczył w pracach nad produkcją kolejnych sequeli "Avatara". Angażował się też w projekty związane z tym universum - komiksy i gry wideo.