Kontrowersyjny film "Habemus Papam - mamy papieża" przychylnie przyjęty na Festiwalu w Cannes. Chodzi o tragikomedię Nanniego Morettiego - zwanego "włoskim Woodym Allenem" o nowo wybranym papieżu, który cierpi na depresję i ucieka z Watykanu. W filmie rzecznika Stolicy Apostolskiej zagrał Jerzy Stuhr.
Jeszcze przed prasową projekcją w Cannes polemiki wywołała m.in. informacja o tym, że film rozpoczynają archiwalne zdjęcia pogrzebu Jana Pawła II. Reżyser wyjaśnił, że chciał na początku pokazać jakikolwiek pogrzeb papieski, bo wymagał tego scenariusz. Postanowiliśmy jednak wykorzystać zdjęcia ceremonii pogrzebowej Jana Pawła II, bo były one najpiękniejsze i najbardziej wzruszające - podkreślił Moretti.
Według wielu recenzentów film jest ciepły i przepełniony humanizmem, choć nie brakuje w nim humoru, a Stuhr świetnie wcielił się w swoją rolę. Korzystałem z moich doświadczeń współżycia z Kościołem katolickim. Tam się uczyłem też zachowań funkcjonariuszy Kościoła - wyjaśnił aktor.