8 stycznia 1935 roku to ważna data dla milionów fanów największego artysty w dziejach rock’n’rolla – Elvisa Presleya. Dzień urodzin Presleya to okazja do organizacji koncertów naśladowców Elvisa oraz spotkań wspominkowych tysięcy fanklubów rozsianych po całym świecie. W Krakowie, najbardziej „elvisowym mieście” w Polsce, członkowie fanklubu „Elvis w Krakowie” świętować będą urodziny swojego idola 13 stycznia br. Będzie urodzinowy tort i występ popularnego w Polsce naśladowcy Króla.
Rocznica urodzin Elvisa Presleya to także dobra okazja, by wspomnieć inne ważne momenty z życia piosenkarza. Takim niewątpliwie była legendarna sesja nagraniowa Elvisa, która odbyła się dokładnie 55 lat temu, w styczniu 1969 roku w mieszczącym się przy 827 Thomas Street w Memphis niewielkim studio American Sound. Do tej pory większość sesji nagraniowych odbywała się w oddalonej od Memphis o 3 godziny jazdy samochodem stolicy country Nashville, w studiach rodzimej wytwórni artysty RCA. Tak więc decyzja Presleya o nagraniach w Memphis była prawdziwą rewolucją dla jego menadżerów i samej wytwórni RCA. W książce "Elvis. Wszystkie Płyty Króla 1966-1977", Mariusz Ogiegło prowadzący serwis Elvis Promised Land, jeden z największych znawców twórczości Presleya w Polsce opisuje szczegółowo historię tej niezwykłej sesji nagraniowej.
Wyemitowany 3 grudnia 1968 roku przez stację NBC program telewizyjny "ELVIS" odniósł olbrzymi sukces. W dniu jego premiery słupki oglądalności poszybowały do samej góry, a w ciągu kilku kolejnych dni w prasie pojawiło się wiele naprawdę pochlebnych recenzji. Słowa uznania płynęły zarówno z całego kraju jak i spoza jego granic. Wyreżyserowany przez Steve'a Bindera show oprócz zbierania w pełni zasłużonych pozytywnych opinii kazał jednak także stawiać fundamentalne pytanie - co dalej z karierą Elvisa? Zarówno bowiem jego fani jak i obserwatorzy ówczesnej sceny muzycznej zastanawiali się, co teraz zrobi Presley? Czy wykorzysta nadarzającą się szansę i potraktuje program jak przepustkę do nowego rozdziału swojej kariery, czy wróci do kręcenia nudnych filmów? Na szczęście, jeszcze w czasie zdjęć do programu Elvis jasno deklarował: Nigdy nie zaśpiewam już żadnej piosenki, w którą nie będę wierzył.
Słuszności powyższych słów zdawała się dowodzić popularność, jaką od kilku tygodni cieszyła się ballada "If I Can Dream" nagrana jako piosenka finałowa programu NBC. Jej doskonałe wyniki sprzedażowe i wysokie pozycje na listach przebojów dowiodły, że publiczność jest już gotowa na nowe - bardziej dojrzałe brzmienie Elvisa i skłoniły zarówno jego sztab jak i kierownictwo RCA Victor do zorganizowania kolejnej sesji nagraniowej. Wybór padł na American Sound Studio w Memphis, które miało już nie tylko silnie ugruntowaną pozycję na rynku lecz także kilka przebojów, które w ostatnich miesiącach zajmowały wysokie pozycje w amerykańskich zestawieniach. Właściciel studia, Lincoln Wayne 'Chips' Moman (w branży znany jako Chips Moman), uchodził za jednego z najbardziej utalentowanych producentów muzycznych w Ameryce i co więcej, współpracował z równie utalentowanymi muzykami, zwanymi Memphis Boys.
13 stycznia 1969 roku późnym wieczorem, Elvis Presley po raz pierwszy przekroczył skromne progi studia American Sound, by rozpocząć w nim zaplanowane na dziesięć dni nagrania. Ich koszt oszacowano na 25 tysięcy dolarów, w tym honoraria dla członków Memphis Boys. Około godziny dziewiętnastej, po krótkim zapoznaniu się ze specyfiką studia oraz pracującymi w nim muzykami ogłoszono oficjalny początek sesji. Było coś magicznego w tych sesjach. Siedzieliśmy za oknem reżyserki i obserwowaliśmy, a Elvis siedział przy pianinie i z całkowitą łatwością nagrywał jeden przebój za drugim. I nie przeszkadzał mu w tym nawet fakt, że pierwszej nocy pojawił się w budynku przeziębiony i roztrzęsiony - wspominała była żona Elvisa, Priscilla.
Utwory przeznaczone na tę styczniową sesję dobrano tym razem niezwykle starannie, zaś część piosenek Elvis wybrał i zatwierdził osobiście. Stworzyły one szalenie ambitny, zróżnicowany i dojrzały repertuar, który pozwolił Elvisowi, w zasadzie wolnemu już od filmowych zobowiązań z dawną pasją ponownie poruszać się zarówno po gatunkach, które ukształtowały jego muzyczną wrażliwość - takich jak country, blues czy gospel, jak również spróbować swoich sił w zupełnie nowych dla niego stylach - funky czy soul. Jednocześnie zawiesiły także swoisty pomost pomiędzy znamienitą przeszłością pełną niezapomnianych przebojów artystów, którzy inspirowali go na przestrzeni ostatnich lat, a twórczą współczesnością kreowaną przez zupełnie nowych już autorów, którzy w swoich tekstach bezkompromisowo wyrażali swój sprzeciw przeciwko obecnej sytuacji politycznej czy też odważnie sięgali po tak ważkie tematy jak zdrada, rozpad małżeństwa, tęsknota a nawet śmierć.
Po skończonych pierwszych nagraniach, uskarżając się na silny ból gardła, Elvis pojechał wprost ze studia do laryngologa. A ten zalecił mu kilkudniową rekonwalescencję. Zbierając siły w swojej posiadłości Elvis jednak nie próżnował. Kilka dni przymusowego wolnego wykorzystał na przesłuchanie stosów płyt demo jakie napłynęły do Graceland. Większość materiału okazała się jednak przeciętna lub zwyczajnie słaba. Winą za tak niski poziom nadesłanych propozycji obarczono - i słusznie - menadżera artysty Pułkownika Parkera, który nadal żądał od autorów zrzeczenia się przynajmniej połowy należnego im tantiem na rzecz jednego z wydawnictw, w którym udziały miał Presley. Taki rodzaj polityki z kolei skutecznie zniechęcał do współpracy z Elvisem wielu zdolnych i szanowanych kompozytorów. Tym razem jednak Elvis zostawił sobie wyłączną decyzję o utworach, które trafią na jego kolejne albumy. Nawet kosztem ewentualnej utraty zysków. Chcę po prostu dobrej piosenki - miał stwierdzić stanowczo Presley. Potrzebował nowego, poważnego repertuaru. Na szczęście pośród dziesiątek banalnych kompozycji sporadycznie trafiały się również takie jak "In The Ghetto", "Don't Cry Daddy" czy "Home"- wszystkie napisane przez Scotta 'Mac' Davisa. Zmarły w 2020 roku Scott Davis wspominał w późniejszych wywiadach, że po telefonie z wydawnictwa wysłał taśmę z dziewiętnastoma autorskimi kompozycjami. Dałem im wszystko co miałem - mówił. To właśnie te tytuły w znacznym stopniu sprawiły, że Elvis zdecydował się na współpracę ze studiem American Sound i chciał koniecznie nagrać je podczas najbliższej sesji.
Po powrocie do studia, w poniedziałek 20 stycznia 1969 roku wieczorem, cała uwaga piosenkarza skupiła się na napisanej przez Scotta Davisa balladzie "In The Ghetto".
"Gdy pada śnieg, w zimny i szary poranek w Chicago, w getcie, rodzi się biedne maleństwo. A jego mama płacze, bo teraz najmniej potrzebuje kolejnej głodnej buzi do wykarmienia" - tak zaczyna się tekst najbardziej zaangażowanej społecznie piosenki nagranej w trakcie tej historycznej sesji. Elvis bez wahania stwierdził, że głęboko identyfikuje się z opowiedzianą w tekście piosenki historią małego chłopca i chce ją nagrać.
Jego entuzjazmu - oczywiście - nie podzielał Pułkownik Parker, który podobnie jak w przypadku zarejestrowanej przed rokiem "If I Can Dream" uważał, że Elvis nie powinien publicznie zabierać głosu na tematy społeczne. W jego opinii śpiewanie tego typu protest songów mogło poważnie zaszkodzić jego interesom. W przypadku "In The Ghetto" Elvis wydawał się być jednak zdeterminowany i nie zamierzał ustąpić swojemu menedżerowi. Sam Pułkownik miał ponoć ustąpić po słowach producenta płyty Chipsa Momana, który stwierdził, że znajdzie co najmniej kilku chętnych do nagrania "In The Ghetto" i zrobi z tego hit. Zrealizowany 15 kwietnia 1969 roku singiel z "In The Ghetto" w krótkim czasie stał się wielkim przebojem i wdarł się na najważniejsze światowe rankingi. Singiel okazał się także gigantycznym międzynarodowym sukcesem komercyjnym. Szacuje się, że sprzedał się w nakładzie około 1 miliona egzemplarzy. Z podobnym uznaniem spotkały się również dwie płyty długogrające zawierające materiał ze styczniowych i lutowych sesji nagraniowych w American Sound Studio.
Szczególnie ciepło został przyjęty album "From Elvis In Memphis". Magazyn "Billboard" skomplementował wydawnictwo na swoich łamach pisząc, że "Elvis nigdy nie brzmiał lepiej a dobór materiału jest doskonały". Co więcej, jak się okazało, to oprócz "In the Ghetto", największym przebojem sesji okazał się utwór "Suspicious Minds", który 1 listopada 1969 roku został "numerem Jeden" Presleya w USA!
Jak co roku centralnym miejscem obchodów 89. urodzin artysty będzie dom Graceland w Memphis, w którym mieszkał Presley, a obecnie jest tam muzeum i miejsce spoczynku artysty i jego rodziny. Jak zwykle będzie wielki tort, przemówienia przedstawiciela Elvis Presley Enterprises, Inc. - firmy zarządzającej wszelkimi prawami związanymi z marką słynnego artysty. Jak co roku, przedstawiciel władz Shelby County - hrabstwa, w którym znajduje się Memphis - ogłosi oficjalnie 8 stycznia 2024 Dniem Elvisa Presley’a.
Artykuł powstał we współpracy z serwisem Elvis Promised Land.