Ekskluzywny koncert brytyjskiego artysty, który odbył się wczoraj w Sopocie, całkowicie się wyprzedał. Publiczność mogła podziwiać muzyka w niesamowitej formie. Energia, profesjonalizm i klasa!
Rok wcześniej, na Life Festival Oświęcim, Elton John rozgrzał do czerwoności publikę na stadionie. Tym razem wystąpił w bardziej kameralnych warunkach, bo na scenie Opery Leśnej. Sentymentalny powrót do miejsca, gdzie stanął obok Lecha Wałęsy, wzruszył zarówno Eltona, jak i publiczność. Oczywiście artysta nie byłby sobą, gdyby nie zaapelował do zgromadzonych widzów w ważnej sprawie. Muzyk odniósł się do ataków terroryzmu na świecie, a zwłaszcza tych incydentów, które miały miejsce podczas koncertów. Chciałbym żyć w lepszym świecie. Jestem optymistą i mimo tych wszystkich tragicznych wydarzeń, nadal wierzę, że możemy żyć w harmonii. Teraz jedyne co mogę zrobić jako muzyk, to modlić się za wszystkich, którzy zginęli i zaśpiewać dla nich - mówił. Wszystkim tym, którzy stracili życie w zamachach zadedykował przepiękny utwór, nominowany do nagrody Grammy - "I want love".
Koncert odbył się w ramach trasy "Wonderful Crazy Night", ale oprócz najnowszych energetycznych, rockandrollowych piosenek, nie zabrakło nastrojowych utworów, takich jak "Good heart" czy "Sorry seems to be the hardest word". Na koniec swoimi największymi hitami Sir Elton John poderwał publiczność, która wstała z miejsc i tłumnie zgromadziła się pod samą sceną. Wiecznie żywe przeboje, za które kochają mistrza pokolenia na całym świecie, takie jak "I’m still standing" czy "Crocodile rock", rozruszały całą, wypełnioną po brzegi widownię.
Muzyczny geniusz nie zawiódł polskiej publiczności zgromadzonej w Operze Leśnej. I mimo, że jego show daleki był od eklektycznych widowisk, którymi zaskakiwał fanów przez dziesiątki lat swojej kariery, podobnie jak kolejnym okularami ze swojej epickiej kolekcji, energia, profesjonalizm i brzmienie jakim uraczył Polaków tego lata, na długo zapadnie im w pamięć. Koncert zakończył bardzo poruszającym bisem - utworem, który jest najlepiej sprzedającym się singlem wszech czasów - "Candle in the wind".
(az)