Ruszył festiwal filmowy w Edynburgu. Przez następne 2 tygodnie widzowie będą mieli okazje obejrzeć ponad 160 filmów, Znajdą się wśród nich 4 światowe i 20 brytyjskich premier. Festiwal filmowy jest częścią festiwalu, który od 5 sierpnia przyciąga do stolicy Szkocji tysiące miłośników teatru, komedii i opery.
W Edynburgu nie ma czerwonych dywaników, ani paparazzi. Jedyną gwiazdą jaka pojawi się w stolicy Szkocji, będzie amerykański aktor Sean Penn, promujący brytyjską premierę swojego nowego filmu. Mimo to, edynburski festiwal uważa się za poważną konfrontację talentu reżyserów z widzami. Charakterystyczne jest to, że film nie dominuje na festiwalu. Nie mniejszym powadzeniem cieszą się tu równolegle występy debiutujących trup teatralnych, które do Edynburga przyjeżdżają na własny koszt, z niewielkimi budżetami. W tym roku, wśród 400 grup twórczych znalazło się wiele teatrów z Europy Wschodniej, w tym także i z Polski. Tzw. Fringe czyli festiwal toczący się niejako na obrzeżu głównego nurtu, jest prawdziwym targowiskiem sztuki. Artyści występują w małych, wynajętych przez siebie salach, w nadziei, że trafią do nich znani krytycy. Jeśli recenzje są dobre, na przedstawienia przychodzi więcej widzów. Gdy zaś trafi się nagroda, droga do międzynarodowej kariery stoi otworem.
Przypomnijmy, że w tym roku nagrodę Fringe First edynburskiego festiwalu otrzymały zjednoczone siły lubelskiego Teatru Prowizorium i Kompanii Teatr ze "Ferdydurke", Witolda Gombrowicza. O podobne wyróżnienie walczy teatr im. Heleny Modrzejewskiej z Legnicy. Do Edynburga przywiózł on "Koriolana", jedną z najrzadziej wystawianych sztuk Szekspira.
foto Bogdan Frymorgen RMF Londyn
20:15