W środę do amerykańskich kin wchodzi "The Last Showgirl". To wielki powrót Pameli Anderson. Osadzony w kolorowym i rozpustnym Las Vegas film to opowieść o tancerce rewiowej, której największy atut, czyli ciało, przestało być atrakcyjne. Anderson za rolę Shelley dostała m.in nominację do Złotego Globu.
Niezależna amerykańska reżyserka i scenarzystka Gia Coppola osadziła akcję swojej nowej produkcji w Las Vegas, czyli w królestwie rewii, kolorów i rozrywki.
Shelly swoją pracę traktuje nie tylko jako formę rozrywki dla masowego odbiorcy, ale przede wszystkim sztukę - korzeniami sięgającą do najlepszych wzorców francuskiej burleski. Świat, który był całym życiem tancerki, legnie w gruzach, gdy jej show schodzi z afisza. Prowadzący show postanawiają zastąpić ją młodszymi, "wizualnie apetyczniejszymi" koleżankami.
Show-biznes kobietę po pięćdziesiątce wciąż postrzega jako kogoś, kto lata swojej świetności ma dawno za sobą. Shelly postanawia więc wykorzystać przerwę w karierze, żeby poprawić relacje z córką.
Gia Coppola w wywiadach podkreśla, że w tej filmowej historii przemyca także opowieść o losach Pameli Anderson. Aktorki, której życie wciąż oglądane jest głównie przez pryzmat jej cielesności.
Oprócz Anderson w obsadzie "The Last Showgirl" są też m.in Jamie Lee Curtis, Dave Bautista oraz Kiernan Shipka.
Polskim dystrybutorem filmu jest Gutek Film. Czekamy na datę polskiej premiery.