W piątek do polskich kin trafi film „Wybraniec” opowiadający o wpływie, jaki na Donalda Trumpa miał jego mentor Roy Cohn, jeden z najsłynniejszych i najbardziej kontrowersyjnych amerykańskich prawników. Obraz rozwścieczył kandydata republikanów na prezydenta, który określił go mianem "taniej, oszczerczej, obrzydliwej, grubo ciosanej politycznej roboty".

REKLAMA

Za obraz odpowiedzialny jest irańsko-duński reżyser Ali Abbasi, znany m.in. z filmu "Holy Spider". Inspiracją do filmu była historia seryjnego mordercy kobiet Saeeda Hanaiego, którego bronili niektórzy przywódcy religijni. W Iranie władze oprotestowały premierę, a kilka miesięcy później został on duńskim kandydatem do Oscara.

Scenariusz do filmu napisał Gabriel Sherman - dziennikarz polityczny, który w 2016 r. relacjonował kampanię prezydencką Donalda Trumpa oraz jego pierwsze miesiące w Białym Domu. Sherman miał usłyszeć wtedy, że za sukcesem polityka stoją metody, których nauczył się od Roya Cohna, amerykańskiego prawnika zwanego "adwokatem diabła".

The Apprentice film star says Trump criticism 'inspiring violence' https://t.co/1VNi1Wm9jR

BBCWorldOctober 17, 2024

Jedną z najlepszych rzeczy jest to, że nie gram dla niebieskiej drużyny i nie kibicuję czerwonej. Nie myślę w tych kategoriach, co jest uwalniające. Nie mam kuzyna, który jest demokratą. Mój tata nie jest republikaninem. Nie jestem przywiązany do żadnej ze stron, dlatego mogę spojrzeć na sprawy w sposób antropologiczny, mitologiczny, dramatyczny. Gdybym mieszkał w Nowym Jorku, dorastał z tym facetem, być może inaczej postrzegałbym różne rzeczy - zwrócił uwagę Abbasi na łamach portalu Deadline, dodając, że amerykańska polityka kojarzy mu się z teatrem.

Fabuła jest autorskim spojrzeniem reżysera i scenarzysty na znajomość Trumpa i Cohna, jednak kluczowe momenty filmu nawiązują do prawdziwych wydarzeń. Wbrew sugestiom prawników, z którymi twórcy konsultowali dzieło, obraz zawiera jedną kontrowersyjną scenę. Jest to moment gwałtu, jakiego Trump miał dokonać na swojej żonie Ivanie.

Scena ta została zainspirowana zeznaniami Ivany w trakcie procesu rozwodowego w 1990 r. Później jednak kobieta wycofała się ze swoich słów, twierdząc, że nie chodziło jej o gwałt w dosłownym znaczeniu tego słowa. Według twórców scena ta ma symbolizować "punkt zwrotny w życiu Trumpa, kiedy traci miłość swojego życia".

W amerykańskich kinach film zadebiutował w ubiegłym tygodniu, a Donald Trump ostro skrytykował obraz, nazywając go "tanią, oszczerczą, obrzydliwą, grubo ciosaną polityczną robotą".

Autor tej sterty śmieci Gabe Sherman - beztalencie, które już dawno zostało zdyskredytowane - wiedział o tym, ale postanowił to zignorować. To smutne, że szumowiny takie jak ludzie zaangażowani w to - miejmy nadzieję - nieudane przedsięwzięcie mogą mówić i robić, co chcą, aby zaszkodzić ruchowi politycznemu, który jest znacznie większy niż ktokolwiek z nas - napisał Trump na swojej platformie Truth Social.

We couldnt think of a better endorsement @RealDonaldTrump. #TheApprentice is Now Playing in Theaters nationwide!https://t.co/syzMcmWReR pic.twitter.com/GBpM6AtCjk

ApprenticeMovOctober 14, 2024

Fabuła opowiada o młodym Donaldzie, który marzy o zawojowaniu nowojorskiego rynku nieruchomości. Na jego drodze pojawia się wtedy wpływowy adwokat Cohn, którego podstawowymi zasadami są: atakuj, kontratakuj, nigdy nie przepraszaj, wszelkie porażki komunikuj jako sukcesy. Cohn dostrzega w Trumpie pojętnego ucznia, dlatego postanawia wziąć go pod swoje skrzydła. Uczy go, jak powinien się ubierać i jak rozmawiać z dziennikarzami, by przyjmowali jego narrację.

W postać młodego Donalda Trupa wcielił się Sebastian Stan, który usłyszał, że za tę rolę może zrazić do siebie amerykańską publiczność. Mimo tych głosów, aktor zdecydował się wystąpić w filmie, ponieważ zależy mu na rolach, które mówią coś o świecie. Natomiast Roya Cohna zagrał Jeremy Strong, który przyznał, że nie było to łatwe zadanie.