We wtorek na festiwalu filmowym w Gdyni uroczysta premiera filmu "Rzeczy niezbędne". W pełnometrażowym debiucie reżyserskim Kamili Tarabury główne role zagrały mieszkająca na co dzień w Stanach Zjednoczonych Dagmara Domińczyk oraz Katarzyna Warnke. Film pokazywany jest w Gdyni w Konkursie Perspektywy, a inspirowany jest wstrząsającym reportażem "Mokradełko" o ofierze przemocy seksualnej. "Ten film to zderzenie trzech energii. Trzech sposobów przeżycia bólu i traumy" - mówi w RMF FM Dagmara Domińczyk.
Dagmara Domińczyk wyjechała z Polski w latach 80. jako kilkuletnia dziewczynka. Z sukcesem robi karierę w USA, ma na koncie role w serialu "Sukcesja" i "Córka" w reżyserii Maggie Gyllenhaal. Zagrała też ostatnio matkę Priscilli Presley w filmie "Priscilla". Przełomem w jej zagranicznej karierze była rola Mercedes w filmie "Hrabia Monte Christo" z 2002 roku. Od 19 lat jest żoną amerykańskiego aktora Patricka Wilsona.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Film "Rzeczy niezbędne" trafi do kin 27 września, kilka dni po premierze w Gdyni. Dagmara Domińczyk gra w nim Adę - znaną dziennikarkę, która mieszka w Hamburgu. Mimo zaawansowanej ciąży decyduje się przyjechać do Polski, w rodzinne strony, żeby towarzyszyć swojej koleżance z dzieciństwa, Roksanie, w bardzo trudnym, traumatycznym procesie rekonstrukcji przeszłości.
Co ją przyciągnęło do tej historii jako aktorkę, co urzekło w scenariuszu?
Scenariusz dostałam przypadkowo, od mojej przyjaciółki Joli Wąs, którą poznałam na planie "Jacka Stronga" (...) nawiązałyśmy przyjaźń i ona mi od czasu do czasu coś podsyła. (...) Wiedziałam, że to musi być coś naprawdę wyjątkowego, żeby zostawić synów, męża, przyjechać do Polski. A kiedy przesłała mi ten scenariusz (...), od razu zaczęłam czytać i nie mogłam przestać. (...) od razu wiedziałam, że to jest to. Jako aktorkę, ale też jako kobietę intrygują mnie właśnie takie skomplikowane, głębokie, wielowarstwowe opowieści (...), a tu była jeszcze młoda reżyserka, była Kasia Warnke, otoczenie kobiet, a ja uwielbiam pracować z kobietami - mówi w RMF FM Dagmara Domińczyk. Nie ma zbyt wiele filmów w Polsce na ten temat, do tego tak napisanych, tak szczerze, z niuansami - dodaje aktorka.
Dagmara po raz pierwszy w karierze gra dziennikarkę. Przeczytała reportaż "Mokradełko" Katarzyny Surmiak-Domańskiej. Długo rozmawiała o swojej postaci z reżyserką, ale postanowiła też poszukać inspiracji w kręgu kulturowym, w którym się wychowała.
Znalazłam w internecie wystąpienie amerykańskiej dziennikarki Janine di Giovanni (...) ona pracowała w czasie wojny w Bośni i Hercegowinie. Opowiadała o ofiarach, o wojnie, ale zaskoczyło mnie to, że była przy tym wszystkim bardzo kobieca - opowiada Domińczyk. Przemawiała niemal szeptem, bardzo ciepłym głosem, bardzo emocjonalnie, miała makijaż (...) nie była szorstka, nie była twarda. (...) Zrobiło to na mnie duże wrażenie i pomyślałam, że moja bohaterka Ada też ma coś takiego - dodaje artystka.
"Rzeczy niezbędne" to opowieść o rozprawieniu się z przeszłością. Ale też o tym, co jest kłamstwem, a co jest prawdą. Roksana, którą gra Katarzyna Warnke, twierdzi, że była w dzieciństwie ofiarą przemocy seksualnej ze strony ojca. Jej matka, grana przez Małgorzatę Hajewską-Krzysztofik, wypiera ten fakt. A grana przez Domińczyk Ada jest świadkiem tej konfrontacji. Dziennikarka też ma jednak swoje traumy z przeszłości.
Dla mnie ten film to zderzenie trzech energii i trzech sposobów przeżycia bólu i traumy i opowieść o tym, co to znaczy być otwartym i dzielić się bólem - mówi w RMF FM odtwórczyni roli Ady.
W czasie pracy przy tym filmie nagle zmarł ojciec Dagmary - Mirosław Domińczyk. Był on znanym działaczem opozycyjnym, brał udział w strajku w Stoczni Gdańskiej, był też internowany. Na początku lat 80. zabrał całą rodzinę do USA. To jemu Dagmara zawdzięcza to, że po tylu latach poza Polską wciąż pięknie mówi w naszym języku. Nauczyła też polskiego swoich synów, a i mąż - Patrick Wilson, wiele z tego języka rozumie.
Polskość była u nas zawsze powodem do dumy, (...) wracam tutaj często, moi synowie przez 6 lat chodzili w soboty do polskiej szkoły (...) i do dziś czytają po polsku, rozumieją wszystko, z moją mamą rozmawiają po polsku - mówi Dagmara Domińczyk.
Chociaż ojca już z nami nie ma, to ja go tutaj czuję - dodaje aktorka, ujawniając, że myślą z mężem o filmowym projekcie w Polsce.
To miałby być serial o dawnej polskiej historii.
Teraz oddaje widzom bardzo poruszający film "Rzeczy niezbędne".
Nawet nie zdążyłam powiedzieć ojcu, że będą kręcić film w Polsce - mówi ze wzruszeniem aktorka. Gdy umarł, pomyślałam, że nie dam rady - dodaje. I wtedy pomoc i wsparcie zaproponowali mąż i ekipa filmowa. Oni mnie ratowali prawie codziennie - mówi rozmówczyni Katarzyny Sobiechowskiej-Szuchty. Kasia z Kamilą postanowiły przylecieć do Nowego Jorku (...), żeby upewnić mnie, że będę bezpieczna i że będą się mną opiekować. (...) A gdy już obejrzałam gotowy film, to byłam zaskoczona, że na ekranie byłam taka spokojna - dopowiada aktorka.
Kiedy wiosną 2024 gościem RMF FM był mąż Dagmary, opowiadał o niezwykłej skromności swojej żony. Domińczyk żartuje, że chwali się sukcesami tylko wtedy, gdy ktoś ją o to zapyta.
Jestem bardzo wdzięczna, że znalazłam się w takim momencie w moim życiu i za to, że przez tyle lat robię to, co kocham i jeszcze mi za to płacą - mówi w RMF FM aktorka. Nigdy nie marudzę, że nie dostałam wymarzonej roli, nie jestem zawistna (...), nie patrzę negatywnie na inne aktorki, nie obgaduję ich - podkreśla, deklarując, że "wspiera inne aktorki, wspiera artystów, wspiera młodych artystów". No i jestem cholernie dumna z Kamili, bo to wspaniały debiut - konkluduje Domińczyk.