Po raz pierwszy w historii Cezarów nie została przyznana nagroda honorowa za całokształt twórczości. Według paryskich mediów nagroda francuskiej Akademii Sztuki i Techniki Filmowej miała trafić do hollywoodzkiego gwiazdora Brada Pitta. Ten się jednak nie zgodził.
Jak podaje "Le Parisien", akademia zwróciła się kilka tygodni temu do Brada Pitta, aktora i tegorocznego zdobywcy Oscara za rolę drugoplanową w "Pewnego razu w... Hollywood" Quentina Tarantino. Gwiazdor początkowo zaakceptował ofertę, jednak z czasem się wycofał.
Organizatorzy Cezarów następnie zwrócili się do kilku innych amerykańskich aktorów, jednak rozmowy zakończyły się fiaskiem. Tym samym po raz pierwszy w historii Cezarów, czyli od 1976 roku, nie przyznano nagrody honorowej.
Zdaniem komentatorów decyzja Pitta może mieć związek z kontrowersjami wokół Romana Polańskiego. Film polskiego reżysera "Oficer i szpieg" dostał nominację w 12 kategoriach Cezarów. Finalnie otrzymał trzy statuetki: za reżyserię, scenariusz adaptowany i kostiumy. Nieobecny na ceremonii polski twórca był wielokrotnie piętnowany przez prowadzących ceremonię oraz publiczność.
Jean-Pierre Darroussin, wyczytując zwycięzców w kategorii scenariusz adoptowany - w której zwyciężył polski reżyser - odmówił podania nazwiska Romana Polańskiego. Jak informuje Onet, francuski aktor w geście protestu udał, że się zakrztusił.
Tuż przed rozpoczęciem ceremonii policja użyła gazu łzawiącego przeciwko uczestnikom demonstracji, wymierzonej przeciwko Polańskiemu.
Protestujący zebrali się na Place des Ternes, w pobliżu Salle Pleyel. Trzymali tabliczki z hasłami potępiającymi Polańskiego i świat filmowy. "Wstyd w branży, która chroni gwałcicieli" - głosił jeden z napisów. "Polański - gwałciciel" - widniało na innym.
Roman Polański w latach 70. uciekł ze Stanów Zjednoczonych po tym, jak został oskarżony o gwałt na 13-latce. Od tamtej pory mieszkał w Europie. W ostatnich latach, na fali ruchu #MeToo Polański został oskarżony o gwałt i napaść seksualną ze strony 12 kobiet. Wiele z nich było nieletnich.