Brian May, gitarzysta Queen został formalnie pasowany na Sira. Ceremonii dokonał w Pałacu Buckingham król Karol III.
75-letni muzyk otrzymał tytuł szlachecki w uznaniu za zasługi dla muzyki i jego działalność charytatywną.
Łączy go z Pałacem Buckingham piękna historia. W 2002 roku podczas Złotego Jubileuszu Elżbiety II wykonał na gitarze na dachu budynku hymn "Boże, chroń królową".
Z kolei na słynnym filmiku z koronowaną głową - nakręconym z okazji jej Platynowego Jubileuszu - monarchini, rozmawiając z misiem Paddingtonem, wystukuje łyżeczką na filiżance rytm "We will rock you" - hitu, który sir Brian skomponował, a który rozpoczął jubileuszowy koncert, jaki zorganizowano w 2022 roku przed królewskim pałacem w Londynie.
Od początku jego istnienia nazwa zespołu Queen nie była przypadkowa. Dyktowało ją arystokratyczne zachowaniem na scenie Freddiego Mercurego.
Swą muzyczną karierę sir Brian rozpoczął w 1968 roku zakładając zespół o nazwie 1984 - nawiązującej do tytułu dystopijnej powieści Georga Orwella, co zdradzało jego sposób myślenia i uważną refleksję nad światem, która towarzyszyła mu później w jego dorosłym życiu.
Słynną gitarę sir Briana, na której grał występując z Queen, zbudował jego ojciec Harold May, który był elektrykiem i kreślarzem. Pracował dla ministerstwa lotnictwa. Instrument ten został zbudowany od podstaw na zasadzie wspólnego projektu ojca i syna. Jednym z powodów był skromny budżet państwa May. Elektryczne gitary w latach 60. kosztowały fortunę, a ich cena przekraczała sumę, na którą rodzice młodego muzyka mogli sobie pozwolić. Dziś gitara Briana May - jak on - jest legendą.
Sir Brian ma niezwykłą - można rzec - unikatową osobowość. Jest niezwykle uprzejmy i skromny. Jego talent muzyczny idzie w parze z inteligencją i wiedzą.
W 2007 roku otrzymał stopień doktora astrofizyki na renomowanej londyńskiej uczelni Imperial College.
Jest zaangażowany w działania licznych organizacji charytatywnych, ze szczególnym akcentem na ochronę zwierząt.
Po śmierci Freddiego Mercurego grupa Queen występowała z amerykańskim wokalistą Adamem Lambertem. Podczas wywiadów udzielanych dziennikarzom Brian May zawsze podkreślał, że nie było to próbą zastąpienia Freddiego, co jego zdaniem jest niemożliwe. Obaj artyści szczerze się przyjaźnili, a w 2018 roku historia powstania Queen została przeniesiona na duży ekran w nagrodzonym czterema Oscarami filmie: "Bohemian Rapsody".