Po śmierci Anny Przybylskiej w Gdyni wyłożona zostanie księga kondolencyjna. To inicjatywa miasta przygotowana w porozumieniu z rodziną zmarłej aktorki. Przybylska przegrała w niedzielę długą walkę z rakiem trzustki.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Jak donosi reporter RMF FM Kuba Kaługa, księga kondolencyjna wyłożona zostanie we wtorek o godzinie 10 w gdyńskim InfoBoxie na skrzyżowaniu ulic Świętojańskiej i 10 Lutego.
Zgodnie z życzeniem rodziny Anny Przybylskiej, oprawa wydarzenia ma być skromna. Na sztaludze przy księdze kondolencyjnej pojawi się fotografia aktorki wybrana przez jej dzieci. Przy księdze stać będą również jej ulubione kwiaty.
Anna Przybylska zmarła w niedzielę po długiej walce z chorobą nowotworową.
Z trudnym do wyrażenia bólem w sercu pragnę zawiadomić, że w dniu 5 października 2014 roku po ciężkiej walce z chorobą zmarła Anna Przybylska. Odeszła w spokoju, w gronie najukochańszej rodziny - napisała jej agentka Małgorzata Rudowska w krótkim oświadczeniu na oficjalnej stronie internetowej aktorki.
W imieniu rodziny i najbliższych proszę wszystkich o zrozumienie i uszanowanie prywatności tych, dla których od dziś tak wiele się zmieniło - zaapelowała.
To dla nas osobista tragedia, bo przyjaźniliśmy się nie tylko my dwoje, ale także nasze rodziny. Znam jej męża, dzieciaki. Ania zawsze pozostanie w naszych sercach jako osoba promienna - podkreśla aktor Cezary Pazura.
Każdy, kto pracował z Anną, powie to samo - jak szedł do roboty, gdzie miał ją spotkać, to wiedział, że będzie miał fajny dzień. Bo będzie wesoło, miło. Była tak pełna życia, miała taki temperament, że ta radość, ten entuzjazm udzielał się innym. Taką ją chcę zapamiętać - dodaje.
Pracowałem z nią przy różnych filmach i w różnych okolicznościach, mieliśmy niekiedy ciężkie dni, ciężkie sceny. Ale ona miała w sobie coś z przewodnika grupy, coś charyzmatycznego, narzucała tempo. Miała talent - dar od Boga - zaznacza.
Miałem szczęście obserwować najpiękniejszy moment w jej życiu, kiedy zakochała się w przyszłym mężu, Jarku Bieniuku. Byłem świadkiem, jak ta miłość rozkwitała. Pamiętam, że myślałem wtedy: 'Jaki to musi być szczęśliwy facet, że ma taką cudowną dziewczynę'. Trzymałem za nich kciuki, cieszyłem się patrząc na ich życie, miłość, trójkę dzieciaków - wspomina również Pazura.
Przyjaciółka Anny Przybylskiej, Anna Wróblewska, rzeczniczka Festiwalu Filmowego w Gdyni, zaznacza w rozmowie z RMF FM, że "kariera, główne role, tytuły najpiękniejszej Polki w żaden sposób jej nie zmieniły". Ona była osobą kompletnie odporną na blichtr i celebrę. Jej to kompletnie nie ruszało. Świat czerwonych dywanów i reflektorów mógłby dla niej nie istnieć - mówi. Ona była aktorką, a po pracy zajmowała się rodziną, mężem, dziećmi. Miała tak mocno ustawiony system wartości, że nic nie było w stanie jej zepsuć - podkreśla.
Annę Przybylską poznałam podczas realizacji filmu 'Kariera Nikosia Dyzmy' Jacka Bromskiego. Tam zagrała jedną ze swoich najbardziej znanych ról. Doskonale się czuła w repertuarze komediowym, miała wielki talent komediowy i ogromne, niebywałe poczucie humoru - wspomina Wróblewska. Jak zaznacza, Przybylska "traktowała z humorem i dystansem nie tylko świat dookoła siebie, ale także siebie samą, co jest niezwykle rzadkie w szołbiznesie".
Wróblewska zwraca uwagę, że wizerunek Anny Przybylskiej nie był w stu procentach zgodny z tym, jaką osobą była. Była absolutnym antysnobem, szaloną, wesołą, zupełnie naturalną i mocno stojącą na ziemi kobietą. Traktowała tytuły celebryckie z dystansem, żartowała z tego. Mówiła, że dla niej najważniejsze jest to, by grać dobre role, u dobrych reżyserów, najlepiej komediowe - wspomina.
Również aktor Krzysztof Kowalewski, wspominając Annę Przybylską, podkreśla, że to była osoba "niezwykle otwarta i radosna". Zawsze, gdy się zjawiała na planie, to podnosiła atmosferę. Żal, żal i jeszcze raz żal - mówi.
Odnosząc się do działalności zawodowej Anny Przybylskiej, zaznacza, że "to była bardzo utalentowana dziewczyna, mimo że nie kończyła żadnej szkoły teatralnej". Z naszych rozmów wiem, że zmierzała poważnie w kierunku tego zawodu i marzyła o teatrze - mówi Kowalewski w rozmowie z RMF FM.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video