Od Nowego Jorku po Hawaje. Od Florydy po Kalifornię. Odległość w Stanach Zjednoczonych ma zupełnie inne znaczenie. Marcin Wrona, wieloletni dziennikarz i korespondent w USA, w książce ,,Wroną po Stanach", zabiera nas w drugą już podróż po Ameryce. Mamy dla Was kilka egzemplarzy tej książki z autografem Marcina Wrony. Jak je zdobyć? Sprawdźcie.
Marcin Wrona dziennikarz i korespondent TVN w Stanach Zjednoczonych, były dziennikarz RMF FM, w swojej nowej książce zabiera czytelników w podróż po Stanach Zjednoczonych. Stara się im przybliżyć ten wielki, piękny i różnorodny kraj.
Odległość w Stanach Zjednoczonych ma kompletnie inne znaczenie niż w Polsce. Dojazd do pracy, który trwa półtorej godziny, to jest nic. Odległość 300 kilometrów to jest nic. Na wakacje, jak się jedzie samochodem, to przemieszcza się dwa tysiące kilometrów i to nie jest żaden problem. To się robi w ciągu jednego dnia.
Marcin Wrona mieszka w Stanach Zjednoczonych od 2006 roku. Jego 17-letnia córka Maja od trzeciego roku życia, a 13-letni syn Jaś tam się urodził. Cała rodzina bardzo lubi podróżować, ale i podróże relacjonować. Nic więc dziwnego, że po kilka akapitów książki napisały też jego dzieci.
Ameryka jest bardzo zróżnicowana, są np. grupy społeczne, ekstremalne nieuznające nawet rządu federalnego. Ale Amerykanie chyba ostatnio zatracają jakiś indywidualizm, oni też się podzielili na dwa zwalczające się obozy. Przy tym wszystkim zaczyna zanikać klasa średnia. I to jest trochę amerykański problem i Ameryka szuka teraz nowej tożsamości, to już nie będzie ten sam kraj.
Marcin Wrona opowiada nie tylko o amerykańskich problemach, ale i opisuje zalety tego kraju:
Kiedy powiedziałem znajomym, ile ustawowo przysługuje urlopu pracownikowi w Polsce, popatrzyli ze zdziwieniem, zaniemówili i powiedzieli, jak bardzo nam zazdroszczą. Prawo pracy działa w Stanach Zjednoczonych zupełnie inaczej. Tam trzeba sobie wszystko samemu zaplanować. Państwo stara się zupełnie nie ingerować w życie obywateli. Można poczuć, że republikanie nie chcą europejskiego stylu życia. Inaczej niż demokraci.
Ameryka widziana oczami Marcina Wrony i jego dzieci to nie tylko przyroda, gospodarka, polityka, ale i kulinaria. W każdym z ośmiu rozdziałów znajduje się bowiem przepis na potrawę związaną z danym regionem.
Wszystko jest większe, samochody, spalanie tych samochodów, porcje w restauracjach są większe i ludzie też są więksi. Ważne, żeby porcje były duże, a niekoniecznie dobre.
Wątków jest dużo, a i tak nie wszystko dało się zmieścić w jednej książce. Dzięki niej można jednak lepiej zrozumieć ten wielki i piękny kraj.
Mamy dla Was książki z autografem Marcina Wrony. Jeśli chcecie otrzymać jedną z nich, wyślijcie do nas maila na adres .
W tytule wpiszcie WRONĄ PO STANACH, a w treści napiszcie co najchętniej chcielibyście zobaczyć w Stanach Zjednoczonych i uzasadnijcie dlaczego. Na Wasze listy czekamy dziś do godz. 15 (25 listopada 2020). Z autorami najciekawszych skontaktujemy się mailowo.