Około 100 razy musieli interweniować strażacy po burzy, która przeszła po popołudniu przez Pomorze. Zdjęcia z zalanej Rumi w powiecie wejherowskim dostaliśmy na Gorącą Linię RMF FM. Z kolei na Dolnym Śląsku po intensywnej ulewie pod wodą znalazło się kilkanaście domów.
Najwięcej interwencji na Pomorzu było w powiatach wejherowskim i kartuskim. Strażacy wzywani byli głównie do zalanych posesji i piwnic.
Trudna sytuacja była także na Dolnym Śląsku. Po intensywnych opadach deszczu w ciągu kilkunastu minut kilkanaście domów z miejscowości Biegoszów koło Złotoryi znalazło się pod wodą. W niektórych miejscach woda miała sięgać nawet dwóch metrów.
Jedna osoba trafiła do szpitala - mężczyzna wpadł do rowu, który zamienił się w urwisko wypełnione wodą.
Na początku przyszłego tygodnia rozpocznie się szacowanie strat po ulewie w tamtym rejonie.
Mocno popadało także w rejonie Wodzisławia, Rybnika i Myszkowa w Śląskiem. Strażacy kilka razy wyjeżdżali do pompowania wody z piwnic, usuwali też z dróg połamane gałęzie.
W Wielkopolsce najtrudniejsza sytuacja była w powiatach pleszewskim i ostrowskim. Tam strażacy interweniowali ok. 80 razy.
Do groźnej sytuacji doszło w Powidzu. Dostaliśmy kilka zgłoszeń o zaginięciu dwóch łódek na jeziorze, ale, na szczęście, udało się je odnaleźć. Nikt nie ucierpiał - powiedział rzecznik wielkopolskiej straży pożarnej Sławomir Brandt.
(abs)