Kłopoty turystów, którzy w środę rano mieli wylecieć z Warszawy na Dominikanę. Na lot czekają już ponad dobę. Samolot nie także w czwartek. "Byliśmy w samolocie, mieliśmy już startować, gdy pojawiła się informacja o usterce silnika" - skarżył się w rozmowie z RMF FM jeden z ponad 250 podróżnych. Jak poinformował specjalista ds. komunikacji zewnętrznej Przedsiębiorstwa Państwowego "Porty Lotnicze" (PPL) Piotr Rudzki, czekający na lot turyści trafili do hotelu albo zrezygnowali z wycieczki.

REKLAMA

Pasażerowie, którzy w środę wieczorem zostali odesłani przez biuro do hotelu w Warszawie, mieli w końcu w czwartek wylecieć na Dominikanę. W ostatniej chwili, tuż przed startem, lot został przerwany, a wszyscy zostali wyprowadzeni z samolotu w eskorcie lotniskowej straży granicznej.

Siedzieliśmy w samolocie, który teoretycznie był naprawiony. Podczas próby odpalenia silników, poszedł dym z lewego silnika. Poczuliśmy smród silnika w całym samolocie. Stewardessy przekazały pilotowi, co się stało, a ten podjął decyzję, że nie lecimy - mówił jeden z turystów w rozmowie z RMF FM.

Drugi z turystów, który zadzwonił na Gorącą Linię RMF FM, relacjonował, że w środę na pokładzie o mało co nie doszło do szarpaniny. Jest tragedia, 300 wściekłych ludzi, na pokładzie 2-letnie płaczące dzieci, upał... Prawie do rękoczynów doszło - mówił pan Michał.

Jak w czwartek poinformował specjalista ds. komunikacji zewnętrznej Przedsiębiorstwa Państwowego "Porty Lotnicze" (PPL) Piotr Rudzki, na terenie "gate'ów" nikt z grupy wycieczkowej "już nie koczuje".

Osoby, które miały lecieć do Dominikany, a nie zrezygnowały z rejsu, otrzymały od przewoźnika nocleg w hotelu - powiedział Rudzki. Z informacji, które uzyskałem, trafiły do hotelu Renaissance, blisko lotniska - powiedział specjalista ds. komunikacji z PPL.

Rudzki nie był w stanie określić, ile osób trafiło do hotelu, a ile zrezygnowało z wycieczki, której operatorem jest biuro TUI.

Jak podał Rudzki, "służby PPL dokładały wszelkich starań, a by pomóc czekającym na samolot". Konieczna była pomoc medyczna i została udzielona przez nasz zespół medyczny. Cały czas w sprawę zaangażowani byli dyżurni portu, dyżurny terminala - powiedział.

Reporterowi RMF FM udało się w końcu uzyskać oświadczenie linii lotniczej TUIfly Netherlands. Jako przyczynę kłopotów turystów podano "nieoczekiwane problemy techniczne". Biuro w oficjalnym komunikacie zapewnia, że trwa naprawa usterki, a pasażerowie wylecą tak szybko, jak będzie to możliwe.

Gorąca Linia RMF FM jest do Waszej dyspozycji! Przez całą dobę czekamy na informacje od Was, zdjęcia i filmy.

Możecie dzwonić, wysyłać SMS-y lub MMS-y na numer 600 700 800, pisać na adres mailowy albo skorzystać z formularza WWW.

(m)