Około godziny trwały wznowione dziś poszukiwania czterech osób, w tym dwojga dzieci, na jeziorze w Krzyni w woj. pomorskim. "Na terenie sąsiedniego ośrodka znaleźliśmy wiosła, kapoki, w tym dwa dziecięce, nic nie wskazuje, że stało się coś złego" - powiedziała rzecznik KMP w Słupsku Monika Sadurska.
Jak wynika z ustaleń słupskiej policji, w sobotę późnym popołudniem kobieta i mężczyzna z dwojgiem dzieci z ośrodka wypoczynkowego wypożyczyli łódkę i wypłynęli na jezioro Krzynia (woj. pomorskie). Gdy po dwóch godzinach nie zwrócili sprzętu, około godz. 21 dozorca ośrodka zawiadomił policję. Funkcjonariusze odnaleźli dryfującą łódkę.
Świadkowie twierdzili, że łódka była sucha, nie miała doczepionej liny cumowniczej, a w pobliżu jeziora były ślady po ognisku.
Poszukiwania wznowiono w niedzielę około godz. 11.30. Nie można było wykluczyć zatonięcia.
Po około godzinie poszukiwania zostały zakończone. "Na terenie sąsiedniego ośrodka, przy drodze, znaleźliśmy wiosła, dwa dziecięce kapoki, także nic nie wskazuje na to, że stało się coś złego" - powiedziała sierż. szt. Monika Sadurska.
Dodała, że policja nadal nie zna danych personalnych osób, które wypożyczały sprzęt wodny. Pracownik ośrodka ich nie zanotował, a nikt nie zgłosił ich zaginięcia.
"Apelujemy do tych osób, by się zgłosiły, byśmy mieli potwierdzenie, że nic złego im się nie stało" - powiedziała sierż. szt. Sadurska.
Kontakt ze słupską policją jest możliwy pod numerem telefonu 47 742 05 45 lub alarmowym 112.