Plaża - koniec ziemi lub początek morza. Wszystko zależy od punktu widzenia. Dla mnie jest czymś więcej: błoną przybranej ojczyzny, miejscem gdzie czuję, że żyję na wyspie. Fascynuje mnie ten stan ekstremalny. Określa bowiem nie tylko geografię, lecz także wewnętrzny stan Brytyjczyków. Każdy z nich jest wyspą. Każdy ma własną plażę, która definiuje ich osobistą przestrzeń. Nie wolno jej naruszać. Dla jednych to cieniutka, łatwa do przeniknięcia granica, dla innych bezkresna pustynia.