Około 10 tysięcy osób powitało późnym wieczorem premiera Recepa Tayyipa Erdogana na lotnisku w Stambule, po jego przylocie z Tunezji. "Jesteśmy gotowi za ciebie umrzeć" - skandowali zwolennicy szefa tureckiego rządu.
W wystąpieniu na lotnisku Erdogan zaapelował o natychmiastowe zakończenie antyrządowych protestów, które - jego zdaniem - straciły demokratyczny charakter i prowadzą jedynie do aktów wandalizmu.
Nie możemy zamykać oczu na działania tych, którzy dewastują nasze miasta, niszczą mienie publiczne i zagrażają innym ludziom - podkreślił premier Turcji. Podziękował policji za utrzymanie porządku w kraju, a także swym zwolennikom za spokój i odpowiedzialność. Ci ostatni domagali się od szefa rządu bardziej zdecydowanych działań przeciwko uczestnikom antyrządowych demonstracji.
W tym samym czasie tysiące przeciwników Erdogana i jego rządu zgromadziły się ponownie na największym placu Stambułu, Taksim, aby protestować przeciwko przemocy wobec opozycji i polityce islamizacji Turcji.
Powtarzające się od 28 maja demonstracje na stambulskim placu, które początkowo były tylko protestem tureckiej młodzieży przeciwko rządowym planom zabudowy placu i sąsiedniego parku (ma tam powstać meczet i centrum handlowe), przekształciły się w ruch polityczny.
Turecki minister spraw wewnętrznych Muammer Guler ogłosił w czwartek, że w toku demonstracji antyrządowych w całym kraju zostało rannych 1 431 osób i są wśród nich także policjanci.
(j.)