We wtorek Węgry znajdą się po raz kolejny na dywaniku w Unii Europejskiej w ramach procedury art. 7 Traktatu UE. Tym razem nietypowo, bo - jak donosi dziennikarka RMF FM w Brukseli - sami będą przewodniczyć spotkaniu, podczas którego będą krytykowani za łamanie zasad praworządności. Przedstawiciel Węgier będzie także przewodniczyć we wtorek dyskusji o praworządności... w Polsce.

REKLAMA

Węgrzy sami na siebie kręcą bat - żartuje unijny dyplomata, przyznając, że to niecodzienna sprawa. Węgry sprawują obecnie w unii półroczne przewodnictwo, a Niemcy poprosiły o dyskusję na wtorkowym posiedzeniu unijnych ministrów ds. europejskich na temat sytuacji praworządności na Węgrzech. Każdy kraj może poprosić o dodanie punktu do obrad.

Jak ustaliła korespondentka RMF FM w Brukseli, Niemcy poparła Francja oraz kraje skandynawskie. Polska nie zabrała głosu. We wtorek dojdzie więc do kuriozalnej sytuacji: jeden przedstawiciel Węgier będzie przewodniczyć spotkaniu, podczas którego Budapeszt będzie krytykowany, a na krytykę będzie odpowiadać inny węgierski przedstawiciel. Można się spodziewać, że Węgrom "dostanie się" między innymi za tzw. ustawę o ochronie suwerenności uderzającą w krytyków Orbana, za dyskryminowanie osób LGBT, korupcję czy ułatwienia wizowe dla Rosjan.

Dyskusja także o praworządności w Polsce

Przedstawiciel Węgier - kraju najbardziej krytykowanego za łamanie zasad państwa prawa i sprzyjanie Rosji - będzie także przewodniczyć we wtorek dyskusji o praworządności... w Polsce. Za rządów PiS oba państwa były wrzucane do "jednego worka" i znajdowały się pod tym samym pręgierzem.

Teraz sytuacja jest inna. Kwestia praworządności w Polsce będzie omawiana w zasadniczo innym kontekście. Dyskusja nie odbędzie się tak jak w przypadku Węgier w ramach karnej procedury art. 7 Traktatu UE, bo ta została wobec Polski zamknięta w maju. Chodzi o bardziej "lżejszy", doroczny raport o stanie praworządności.

Raporty o każdym unijnym kraju Komisja Europejska opublikowała w lipcu, a teraz są one omawiane na kolejnych spotkaniach ministrów UE. We wtorek przypada kolej na nasz kraj.

Unijny dyplomata: Jeszcze nie wszystko zostało zrobione tak, jak trzeba

Oczywiście wszyscy są zadowoleni ze zmian w Polsce, ale wiemy też, że jeszcze nie wszystko zostało zrobione tak, jak trzeba - powiedział RMF FM jeden z unijnych dyplomatów.

W lipcowym raporcie nt. praworządności w Polsce KE doceniła działania nowego rządu mające na celu przywrócenie - po rządach PiS-u - zasad państwa prawa. Zaznaczono jednak np., że sposób odwołania zarządów mediów publicznych budzi wątpliwości prawne, zaapelowano między innymi o rozdzielenie funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego czy o ograniczenie zakresu immunitetów i usunięcie klauzul bezkarności.