Blisko 10 tysięcy osób zebrało się w niedzielę wieczorem na budapeszteńskim placu Kossutha przed parlamentem Węgier. Protestujący domagają się dymisji premiera Gyurcsanyego. Prezydent kraju wezwał Zgromadzenie Narodowe do zdymisjonowania rządu.
Prezydent wystąpił w węgierskiej telewizji tuż po zakończeniu głosowania w wyborach samorządowych. Zgromadzenie Narodowe ma teraz możliwość działania. Rząd jest odpowiedzialny przed Zgromadzeniem. To Zgromadzenie decyduje o osobie premiera. To ono przywraca niezbędne zaufanie społeczne. Klucz do rozwiązania leży w rękach większości parlamentarnej - oświadczył prezydent.
Solyom zaznaczył, że jeśli wydarzenia będą nadal biec dotychczasowym torem, będzie to ze szkodą dla Węgier.
Wstępne wyniki wyborów samorządowych wskazują, że np. w Budapeszcie rządzący krajem socjaliści mogą liczyć na zwycięstwo. Jeżeli dane się potwierdzą, byłby to wielki sukces dla uwikłanego w skandal premiera Węgier, który przyznał się do okłamywania społeczeństwa ws. sytuacji gospodarczej kraju.