W wieku 113 lat zmarła najstarsza mieszkanka San Francisco, która przeżyła - jako dziecko - katastrofalne trzęsienie ziemi w północnej Kalifornii w 1906 r. Żyje jeszcze tylko jeden świadek tego wydarzenia.

REKLAMA

Ruth Newman miała 4 lata, kiedy wstrząsy o sile ocenianej dziś przez naukowców na 7,7 do 8,3 st. w skali Richtera, nawiedziły wczesnym rankiem 18 kwietnia 1906 r. ranczo, w którym mieszkała z rodzicami. Znajdowało się ono w odległości ok. 112 km na północ od San Francisco.

Pamiętała tylko, że bawiła się na parterze domu kiedy nagle ojciec chwycił ją i wybiegł na zewnątrz - opowiada córka Newman, 85-letnia Beverly Dodds. Okazało się jednak, że wstrząsy, które zrównały z ziemią znaczną część San Francisco, nie wyrządziły budynkom rancza większych szkód i rodzina nie musiała się ewakuować.

Opowiadała też, że jej matka była zła bo właśnie wydoiła krowę, a wstrząsy przewróciły napełnione mlekiem bańki - wspomina Dodds.

W San Francisco wstrząsy i pożary głównie drewnianych budynków, które dominowały wówczas w mieście, spowodowały śmierć ponad 1000 osób.

Ruth Newman zmarła 29 lipca w swoim domu w Pebble Beach, nadmorskiej miejscowości w Kalifornii do której przeprowadziła się z mężem. Newman była bardzo aktywna i cieszyła się wyjątkowo dobrym zdrowiem. Do 95 roku życia prowadziła samochód, grała w golfa i zajmowała się prowadzeniem domu. Udzielała się też towarzysko. Jak wspomina jej córka, zawsze wieczorem, przed udaniem się na spoczynek, wypijała szklaneczkę whisky z wodą.

Obecnie jedynym żyjącym świadkiem katastrofalnego trzęsienia ziemi, o którym wiadomo, jest 109-letni William Del Monte. Miał on jednak wówczas zaledwie 3 miesiące.

(mal)