W szpitalu w Moskwie zmarł Aleksandr Galimow, napastnik Lokomotiwu Jarosław, ciężko ranny w środowej katastrofie samolotu pasażerskiego Jak-42 nieopodal tego miasta. 26-letni Galimow miał poparzone 90 proc. powierzchni ciała, w tym górne drogi oddechowe.

REKLAMA

Po katastrofie hokeista o własnych siłach zdołał wydostać się z płonącego wraku. W czwartek został przetransportowany do Instytutu Chirurgii im. Aleksandra Wiszniewskiego, elitarnej kliniki w stolicy Rosji specjalizującej się w leczeniu oparzeń, gdzie lekarze przez pięć dni walczyli o jego życie.

Tym samym liczba ofiar śmiertelnych wypadku wzrosła do 44 osób. Lekarze w Moskwie wciąż walczą o życie drugiego z ocalałych z katastrofy - inżyniera pokładowego Aleksandra Sizowa. Ma on poparzone 15 proc. powierzchni ciała. Ma wiele złamań, w tym pękniętą podstawę czaszki.

W wypadku zginęła cała drużyna Lokomotiwu, jednego z najlepszych klubów hokejowych w Rosji. Jarosławski zespół leciał do Mińska na mecz pierwszej kolejki Kontynentalnej Ligi Hokejowej (KHL) z tamtejszym Dynamem.

Wśród ofiar byli medaliści igrzysk olimpijskich i mistrzostw świata, m.in. czeski kapitan drużyny Karel Rachunek, dwóch jego rodaków Josef Vasicek i Jan Marek, słynny Słowak Pavol Demitra, urodzony w Polsce jako Patryk Śliż szwedzki bramkarz Stefan Daniel Patryk Liv czy reprezentant Niemiec Robert Dietrich.

Do wypadku doszło o godz. 16.05 czasu moskiewskiego (14.05 czasu polskiego). Jak-42 spadł wkrótce po starcie z lotniska Tunoszna, około 2 km od Jarosławia. Samolot nie zdołał nabrać wysokości, zawadził o antenę lotniskowej radiolatarni, rozpadł się na kilka części i runął na ziemię. Część kadłuba wpadła do Wołgi.

Za przyczynę katastrofy wstępnie uznano niesprawność techniczną Jaka-42 i "czynnik ludzki", tj. błąd załogi lub niedociągnięcia ze strony służb naziemnych.

Niektórzy eksperci nie wykluczali, że wypadek mogła spowodować niewłaściwa jakość paliwa lotniczego. Jednak Federalna Agencja Transportu Lotniczego (Rosawiacja) poinformowała wczoraj, iż analiza pobranego z rozbitej maszyny paliwa wykazała, że spełniało ono wszystkie normy.