Bardzo niedaleko pada jabłko od jabłoni – tak można powiedzieć patrząc na zdjęcia Jackie Stallone i jej syna Sylwestra. Upodobniły ich do siebie oczywiście geny, ale i operacje plastyczne. Chociaż większość celebrytek wypiera się wizyt u chirurga, fotografie sprzed lat mówią same za siebie.
A taka była ładna... – tak internauci komentują obecną twarz Meg Ryan. Aktorka o urodzie tak zwanej "dziewczyny z sąsiedztwa" chciała zatrzymać młodość, ale coś chyba poszło nie tak. Ogromne, wykrzywione usta, maksymalnie naciągnięte policzki nie dodały uroku pięknej dotychczas kobiecie.
Podobnie jest z czołem Nicole Kidman, ta część jej twarzy jest praktycznie nieruchoma. Przez lata na jej czole nie było ani jednej zmarszczki - wyglądało jak nieruchome. Co ciekawe, w sieci można znaleźć deklaracje aktorki: "Koniec z botoksem" - trudno jednak powiedzieć, jak jest naprawdę.
Biust i usta sex-bomby Pameli Anderson zawierają duże dawki plastiku, podobnie wygląda Donatella Versace.
Inaczej niż kilka lat wcześniej na zdjęciach wyglądają także Angelina Jolie, Megan Fox czy Sandra Bullock.
Pod skalpel poszli także panowie, wiedzą o tym wielbicielki choćby Johna Travolty czy Mickey’a Rourke.
Aktorzy, aktorki, celebryci, poprawiają urodę, by jak najdłużej być młodym i znanym. Jednak niektórzy stają się znani dopiero po zabiegach. Przykładem jest królowa operacji plastycznych Jocelyn Wildenstein, 72-letnia gwiazda reality show i była żona milionera Aleca Wildensteina. Wykonane zabiegi miały upodobnić ją do... dzikiego kota. Ponoć za operacje zapłaciła ponad 4 miliony dolarów.
Polskie gwiazdy raczej nie przyznają się do odwiedzin u chirurga plastyka – zmianę wizerunku najczęściej tłumaczą dietą i dobrymi genami.