Dwa frachtowce zderzyły się w Zatoce Niemieckiej w południowo-wschodniej części Morza Północnego. Jednym z nich jest należący do Polskiej Żeglugi Morskiej statek MS Polesie. Początkowo mowa była o sześciu zaginionych osobach. Załoga Polesia jest bezpieczna - zapewniał Krzysztof Gogol z Polskiej Żeglugi Morskiej. Rozbitkowie to załoga brytyjskiego frachtowca Verity.
We wtorek ok. godziny 5:00 na Morzu Północnym zderzyły się dwa statki: należący do Polskiej Żeglugi Morskiej MS Polesie oraz mniejszy, brytyjski frachtowiec Verity. Do wypadku doszło 12 mil morskich, czyli 22 km na południowy zachód od wyspy Helgoland.
Brytyjski frachtowiec Verity zatonął. W wodzie znalazło się 7 osób. Dwie osoby udało się uratować, z wody wyciągnięto ciało trzeciego mężczyzny, a 4 kolejni są zaginieni. Poszukuje ich obecnie 6 statków ratowniczych, obszar w promieniu 10 kilometrów od miejsca, z którego Verity ostatni raz przesłał swoją lokalizację, jest do odwołania zamknięty dla żeglugi.
Marynarzy mają szukać nurkowie. Należy wziąć pod uwagę, że we wraku mogą zostać uwięzione osoby zaginione - powiedział Robby Renner, szef sztabu ds. wypadku. Nurkowie zanurkują do "Verity" i zobaczą, czy są jakieś oznaki życia - dodał.
Akcja w tzw. cofce pomiędzy odpływem a przypływem we wtorkowe popołudnie ma tylko krótkie okno czasowe. Frachtowiec "Verity" znajduje się na głębokości około 30 metrów. Zdjęcia ze statku badawczego "Atair" z Federalnej Agencji Morskiej i Hydrograficznej pokazały, że wrak nie uległ rozpadowi.
Jeden z uratowanych to Filipińczyk, którego na pokład podjęła załoga "Polesia". Drugi mężczyzna trafił na pokład morskiego krążownika ratowniczego, który dowodzi akcją poszukiwawczą.
Polesie jest w drodze do portu w Cuxhaven, gdzie statek przejdzie inspekcję. Według armatora jednostka nie została poważnie uszkodzona.
Polski statek i jego 22-osobowa załoga są bezpieczni.
W akcji ratunkowej bierze udział kilka jednostek oraz śmigłowiec niemieckiej marynarki. W drodze na miejsce są kolejne. Służby podkreślają, że temperatura wody w Morzu Północnym o tej porze roku to 15 stopni Celsjusza, wieje silny wiatr, a fale mają 3 metry wysokości.
#Seenotretter im Einsatz: Kollision in der Deutschen Bucht, mehrere Menschen vermisst. Zwei Frachtschiffe sind am frhen Morgen zusammengestoen. Seenotrettungskreuzer HERMANN MARWEDE der #DGzRS koordiniert zahlreiche Einheiten zur Suche und Rettung. https://t.co/dJIQNELAjZ pic.twitter.com/G0yf9T5PfG
SeenotretterOctober 24, 2023
Jednostka Verity, pływająca pod brytyjską flagą, była w drodze z Bremy do Immingham w Wielkiej Brytanii.
Polesie, statek pływający pod flagą Bahamów, płynął z Hamburga do La Coruña w Hiszpanii.
Statek Polesie to 190 metrowa jednostka, zbudowana dla Polskiej Żeglugi Morskiej i zwodowana 13 lat temu. Masowiec ma prawie 29 metrów szerokości i 10 metrów zanurzenia. Jest wyposażony w cztery dźwigi i może przewozić różnego rodzaju towary. Masowiec obecnie stoi w dryfie w rejonie miejsca kolizji. Jego załoga czeka na polecenia od niemieckiej służby poszukiwawczo-ratowniczej.
Verity, który zatonął, to o 100 metrów krótszy masowiec, również płynął z ładunkiem.
W poszukiwania są obecnie zaangażowane jednostki ratownicze, m.in. "Hermann Marwede" i "Bernhard Gruben" z Niemieckiej Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa (DGzRS), holownik ratunkowy "Nordic", łódź policji wodnej "Sylt" i śmigłowiec SAR "Sea King" niemieckiej marynarki wojennej.
W akcję zaangażował się też biorący udział w feralnej kolizji statek Polesie, którego załoga zaraz po kolizji podjęła z morza członka załogi frachtowca Verity. To obywatel Filipin.
Krzysztof Gogol z Polskiej Żeglugi Morskiej poinformował, że załogę Verity stanowiło 7 osób.
Po południu udało się uratować drugą osobę. Niestety poinformowano także o wyciągnięciu z wody ciała jednego z rozbitków, 4 kolejne osoby wciąż są poszukiwane.
Choć poszukiwania ludzi są priorytetowe, na miejsce został wysłany samolot ze specjalnymi czujnikami. Ma sprawdzić, czy z zatopionego statku nie wycieka paliwo, bo to oznaczałoby katastrofę ekologiczną dla niemieckiego i duńskiego wybrzeża.
Przyczyny kolizji bada Havariekommando, czyli wspólna instytucja rządu federalnego i pięciu landów wybrzeża w celu zapewnienia skoordynowanego i wspólnego zarządzania w razie wypadków na Morzu Północnym i Morzu Bałtyckim.
Krzysztof Gogol z Polskiej Żeglugi Morskiej mówi, że nie wiadomo jeszcze, co się stało. Z niewiadomych przyczyn doszło do kolizji statku MS Polesie z małą jednostką Verity pływającą pod brytyjską banderą. Z racji różnicy wielkości doszło do zatonięcia tego małego statku - powiedział.
Zderzenie tych jednostek kapitan żeglugi wielkiej Andrzej Lasota porównuje do spotkania mrówki ze słoniem. W rozmowie z dziennikarzem RMF FM Mateuszem Chłystunem tłumaczy, że przyczyn może być kilka: od czynników pogodowych, przez usterkę techniczną lub też np. zbliżenie się na szlak obu masowców innej, małej jednostki, której nie zarejestrowały radary.
Na pewno był to czynnik ludzki. Znam jednostkę PŻM-u, jest bardzo dobrze uposażona, więc nie sądzę, żeby mieli coś niesprawnego - powiedział.
Lasota dodał, że miejsce, w którym doszło do zderzenia, to bardzo ruchliwy szlak morski - krzyżują się na nim drogi wyjścia z Bremy i Hamburga.