Ministrowie krajów UE dyskutują dziś w Brukseli nad proponowanym przez Komisję Europejską zamknięciem procedury z art. 7 Traktatu o UE wobec Polski. Minister Adam Bodnar ma zdać relacje z wdrażania planu przywracania praworządności, który przedstawił w Brukseli w lutym. Porównanie planu z postępami w jego realizacji nie wypada dla Polski korzystnie, stąd nacisk, kładziony na budowę zaufania między Komisją Europejską a Polską.

REKLAMA

O zamiarze zakończenia procedury z art. 7 Traktatu komisja Europejska poinformowała dwa tygodnie temu. Odpowiedzialna za praworządność wiceprzewodnicząca KE Vêra Jourová stwierdziła, że w opinii Komisji w Polsce nie występuje już zagrożenie dla rządów prawa, co było powodem wszczęcia procedury 20 grudnia 2017 roku. Art. 7 unijnego traktatu daje możliwość dyscyplinowania państwa członkowskiego, naruszającego unijne wartości.

Plan przywracania praworządności

Jedną z podstaw umożliwiających powrót Polski do niebudzącego wątpliwości statusu państwa członkowskiego było przygotowanie planu działań zmierzających do przywrócenia praworządności. Adam Bodnar przedstawił go w Brukseli trzy miesiące temu, 20 lutego.

Niewiele później bardzo dobre przyjęcie harmonogramu kolejnych zmian umożliwiło odblokowanie środków przeznaczonych dla Polski w ramach Krajowego Planu Odbudowy. Od przedstawienia planu minęły już jednak trzy miesiące i niemal nic nie idzie w Polsce tak, jak zapowiadał harmonogram zmian.

Spełniamy oczekiwania, ale nie plan

Na poziomie deklaracji KE nie miała powodów do zastrzeżeń. Z ich realizacją jest jednak znacznie gorzej. W polskim parlamencie jak dotąd zaczęto prace tylko nad jedną z zapowiadanych ustaw, jednak pierwsza z ustaw o KRS (ma być jeszcze jedna), która miała wejść w życie w marcu - utknęła po wyjściu z Senatu, a Sejm zajmie się nią dopiero w czerwcu.

Prace nad ustawami o Trybunale Konstytucyjnym w maju miały się kończyć, a wciąż się nie nawet zaczęły - dopiero w najbliższy piątek w sejmowej komisji odbędzie się w ich sprawie wysłuchanie publiczne.

Projekty ustaw o Sądzie Najwyższym i rozdzieleniu funkcji Ministra Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego miały być gotowe przed miesiącem, ale wciąż ich nie ma.

Minister Bodnar znów zapowiedział przyjęcie przez rząd "w najbliższych dniach" projektu, regulującego organizację sądów powszechnych. Także tylko zapowiadany jest projekt ustawy, regulującej status sędziów, powołanych z udziałem niespełniającej unijnych standardów KRS, działającej od 2018.

Wszystkie wymienione powyżej regulacje opóźnione są względem przedstawionego KE planu o kilka miesięcy, o niektórych z nich nie wiadomo niemal nic.

Zrozumienie problemów...

Komisja Europejska ma świadomość, że realizacja nawet dużej części deklarowanych przez rząd Donalda Tuska celów napotka na opór prezydenta Andrzeja Dudy. Tak jest już z pierwszym z nich, dotyczącym nowej KRS. Prezydent nie godzi się na wyłączenie z możliwości kandydowania do niej sędziów, powołanych przez Radę, powołaną w nieprawidłowy sposób. Ten sprzeciw spowodował już zablokowanie na kilka tygodni prac nad ustawą, przed ostateczną decyzją parlamentu.

Podobnie może być także w wypadku pozostałych regulacji. Adam Bodnar jasno mówi, że część zmian z powodu spodziewanego ich wetowania przez Andrzeja Dudę może być wdrożona dopiero po wyborach prezydenckich.

...i zaufanie intencjom

Choć zapowiedziane w lutym postępy w realizacji planu wyhamowały niemal natychmiast po odblokowaniu środków z KPO, świadoma ograniczeń rządu Komisja Europejska proponuje jednak zniesienie stosowania art. 7 wobec Polski.

Każdego dnia budujemy zaufanie pomiędzy rządem polskim a instytucjami europejskimi. Jestem przekonany, że to powinno być wystarczające - oświadczył wczoraj Adam Bodnar. Wiele wskazuje na to, że tak uzna też ostatecznie KE, ktora przecież wyraziła już swoją wolę.

Wciąż jednak zamiar uchylenia upokarzającej dla Polski procedury art. 7 oparty jest nie na realizowaniu deklaracji legislacyjnych, ale żmudnych zmianach bez sięgania po zmiany ustaw, i na zaufaniu, że kiedy warunki polityczne w Polsce na to pozwolą - zmienione zostanie także prawo.

Na razie samo budowanie zaufania Polsce wystarcza. Najdalej jednak za półtora roku Unia może zacząć pytać - co z realizacją zapowiedzi?