Pakistańska policja zatrzymała dwóch bandytów, którzy przed tygodniem zamordowali 11 himalaistów pod Nanga Parbat. Poinformowały o tym słowackie media powołując się na portal informacyjny z Islamabadu.
O zatrzymaniu dwóch terrorystów poinformowała policja w pakistańskim Gilgicie. Zamachowcy po krwawym ataku, w którym zamordowali strzałami w tył głowy himalaistów z siedmiu krajów, ukryli się w jednej z podgórskich miejscowości.
Pakistańskie władze twierdzą, że znają już tożsamość wszystkich 16 napastników, którzy przebrani w mundury armii napadli na wspinaczy. Zapewniają, że ich zatrzymanie to kwestia czasu.
Dwie z ofiar krwawego ataku talibów to Słowacy. Dzisiaj po drugiej stronie Tatr odbędą się uroczystości pogrzebowe jednego z nich Petera Szperki, ratownika i przewodnika górskiego.
Polscy alpiniści, którzy brali udział w wyprawie na położony w Karakorum ośmiotysięcznik Nanga Parbat (8126 m), w chwili ataku przebywali między obozem pierwszym, a drugim, na wysokości ok. 6000 m. To im uratowało życie.
Wśród ofiar oprócz Słowaków i Litwina są także Ukraińcy, Chińczycy, Pakistańczyk i Nepalczyk.
Do ataku przyznała się grupa o nazwie Jundullah, wcześniej organizująca ataki na pakistańskich szyitów. Ci cudzoziemcy to nasi wrogowie, będziemy w przyszłości dokonywać dalszych takich ataków - oświadczył rzecznik Jundullah, Ahmed Marwat.