Oficjalne zaproszenie Ukrainy do NATO jest „konieczne”. Taką myśl przekazał prezydent Andrzej Duda, obecny na spotkaniu państw Bukaresztańskiej Dziewiątki (B9) w Rydze. Prezydent Polski mówił, że jednym z priorytetów naszego kraju na lipcowym szczycie Sojuszu będzie realizacja euroatlantyckich ambicji Ukrainy.
Przedstawiciele państw stanowiących wschodnią flankę NATO rozmawiali w Rydze m.in. o sytuacji bezpieczeństwa w regionie w obliczu agresji Rosji na Ukrainie, przygotowaniach do nadchodzącego szczytu NATO, czy przedstawionej przez Andrzeja Dudę propozycji zwiększenia wydatków na obronność w państwach Sojuszu do 3 proc. PKB.
Nasz prezydent przekazał szefom państw B9 polskie priorytety na zbliżający się szczyt NATO w Waszyngtonie. Są to:
- dalsze wzmocnienie zdolności NATO do odstraszania i obrony
- realizacja euroatlantyckich ambicji Ukrainy
- rewizja podejścia NATO do Rosji
W tym kontekście prezydent Duda mówił o konieczności wystosowania oficjalnego zaproszenia Ukrainy do NATO.
Oczywistą dla nas sprawą jest to, że nie można przyjąć Ukrainy w pełni do Sojuszu, zanim nie zakończy się wojna, ale ten proces w naszym przekonaniu powinien trwać, bo to jest także demonstracja ze strony NATO wobec Rosji, że aspiracje narodu ukraińskiego do przynależności do Sojuszu są słuchane, rozumiane i realizowane - powiedział.
Zdaniem Dudy wschodnia flanka NATO znajduje się obecnie w szczególnej sytuacji, ponieważ "jest dzisiaj potencjalnie granicą najbardziej zagrożoną" - "ze względu na niebezpieczeństwo bezpośredniej inwazji, bezpośredniego ataku rosyjskiego, (...) dzisiaj ewidentne, cały czas trwające zagrożenie hybrydowe ze strony Białorusi, ale też (ze względu na) potencjalny atak ze strony Białorusi, która teoretycznie jest odrębnym, niezależnym, suwerennym państwem, ale (...) znajduje się w zasadzie pod całkowitą dominacją Moskwy".
Prezydent dodał, że dalszym wzmacnianiem zdolności obronnych NATO będzie realizacja postanowień przyjętych na szczytach Sojuszu w Madrycie (w 2022 r.) i w Wilnie (w 2023 r.).
Musimy doprowadzić do tego, że wszyscy w NATO osiągną poziom 2 proc. (PKB) wydatków na obronność. Obecnie mamy do czynienia z rzeczywistością zimnowojenną, a w czasach zimnej wojny państwa NATO wydawały 3 proc. swojego PKB na obronność i te wydatki były na tyle skuteczne, że zimną wojnę Zachodowi udało się wygrać - powiedział.
Prezydent mówił także o Akcie Stanowiącym NATO-Rosja, do którego w swojej retoryce dotyczącej Rosji wraca wiele krajów NATO.
Ten akt faktycznie już od dawna nie obowiązuje. Uważamy, że Rosja ten akt wielokrotnie złamała. Ten akt trzeba uznać za martwy, trzeba (go) uznać de facto za zerwany przez Rosję - oświadczył Duda. W jego opinii obecnie Rosja nie jest krajem do dialogu z NATO, a krajem, który jest "wrogo nastawiony, jest agresorem na Ukrainie, agresorem wobec wolnego świata i tak - ze wszystkimi tego konsekwencjami - powinna być traktowana".
Podczas szczytu w Waszyngtonie spodziewamy się dalszego umocnienia postawy odstraszania i obrony (ze strony) NATO. Poza tym oczekujemy, że przywódcy państw i rządów nadal będą udoskonalać regionalne plany obrony, a także przypisania odpowiednich zasobów do tych planów - podkreślił prezydent Łotwy Edgars Rinkeviczs.
Poza tym dość intensywnie rozmawialiśmy o tym, że podczas szczytu (NATO) przywódcy państw sojuszniczych powinni obstawać przy tym, że wszyscy członkowie powinni dojść do poziomu 2 proc. PKB wydatków na obronność - dodał polityk. Rinkeviczs poinformował, że rozmowy w Rydze dotyczyły też zagrożeń hybrydowych ze strony Rosji, wymierzonych m.in. w państwa graniczące z Białorusią.
We wtorkowym szczycie uczestniczył także sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg. Ocenił on, że kraje wschodniej flanki Sojuszu odgrywają kluczową rolę w zwiększeniu zdolności Paktu do odstraszania i obrony.
Gościcie osiem wielonarodowych grup bojowych, podnieśliście gotowość naszych sił, podnieśliście wydatki obronne i jesteście w czołówce, jeśli chodzi o sojusznicze wsparcie dla Ukrainy - mówił.
Zwrócił też uwagę na plany obronne NATO i zwiększanie wydatków na obronność przez członków Sojuszu. Nie powinno być wątpliwości, że NATO ma "siły, zasoby, zdolności i wolę polityczną, by bronić każdego sojusznika" - podkreślił.
Brytyjski dziennik "Financial Times" napisał we wtorek, powołując się na osoby zaznajomione z rozmowami przedstawicieli krajów B9, że dyplomaci państw Bukaresztańskiej Dziewiątki dyskutowali o możliwości wykluczenia Węgier z przyszłych spotkań tego forum.
Przyczyną miałyby być weta Budapesztu wobec wspólnej polityki grupy dotyczącej zwiększenia pomocy dla Ukrainy, jak również wobec poparcia analogicznych kroków w wykonaniu NATO.
Jedno ze źródeł gazety powiedziało, że dyskusje o wykluczeniu Węgrów są "bardzo poważne" i "prawdopodobnie spotykamy się w tym formacie po raz ostatni". Druga osoba stwierdziła, że ostatnie spotkania obejmowały "trudne" dyskusje i że trudno będzie zorganizować przyszłe spotkania, chyba że będą się one bardziej opierały na współpracy.
Brytyjski dziennik przypomniał słowa premiera Węgier Viktora Orbana, który mówił w maju, że stara się "przedefiniować" warunki członkostwa swojego kraju w NATO ze względu na sprzeciw wobec wsparcia Sojuszu dla Ukrainy w wojnie.
"Węgry są zaproszone na szczyt B9 w Rydze 11 czerwca. Ważne jest, aby Węgry pozostały w NATO i UE" - oświadczyła kancelaria prezydenta Litwy.
Bukareszteńska Dziewiątka to nieformalna platforma współpracy krajów wschodniej flanki NATO (Polski, Litwy, Łotwy, Estonii, Czech, Słowacji, Węgier, Rumunii, Bułgarii), utworzona w 2015 roku w Bukareszcie z inicjatywy prezydentów Polski i Rumunii, Andrzeja Dudy i Klausa Iohannisa. Dotychczas w ramach tej inicjatywy odbyło się osiem spotkań na szczeblu głów państw, w tym trzy w Warszawie.