Przywódca eurosceptycznej Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UKIP) Nigel Farage ustąpił ze stanowiska po swej porażce w wyborach parlamentarnych w Wielkiej Brytanii. Po katastrofalnym wyniku z funkcji zrezygnował również Nick Clegg, przywódca Liberalnych Demokratów. Chwilę przed godziną 14 ze stanowiska ustąpił też Ed Miliband.

REKLAMA

Nigel Farage, który nie dostał się do Izby Gmin, stwierdził, że "zrobi sobie wolne na lato".

Szef UKIP nie wykluczył jednak, że później będzie ponownie ubiegać się o kierowanie partią. Farage jeszcze przed ogłoszeniem wyników wyborów zapowiedział, że ustąpi z funkcji szefa partii, gdyby nie udało mu się dostać do parlamentu.

Przywódca UKIP przegrał w angielskim okręgu South Thanet z kandydatem Partii Konserwatywnej Craigiem Mackinlayem. W czwartkowym głosowaniu dotychczasowy szef UKIP otrzymał 16 026 głosów, a Mackinlay - 18 848. Farage także w 2005 roku przegrał w tym samym okręgu. Co ciekawe, Mackinlay przed przyłączeniem się do torysów był członkiem UKIP.

W całych wyborach partia otrzymała prawie 3,8 mln głosów, ale kandydaci UKIP zajmowali drugie lub trzecie miejsca w kilkudziesięciu okręgach. Sam Farage znany jest z kontrowersyjnych wypowiedziach o imigrantach, przebywających na Wyspach, w tym na temat Polaków.

Clegg rezygnuje

Porażkę w wyborach zanotowała również partia Liberalnych Demokratów. Wicepremier Nick Clegg zrezygnował więc funkcji. Partia zdobyła zaledwie 8 miejsc w porównaniu z 57 w 2010 roku.

Sam Clegg, którego partia dotychczas rządziła razem z konserwatystami premiera Davida Camerona, będzie dalej zasiadał w Izbie Gmin.

Miliband przyznaje się do porażki

Do porażki przyznał się również lider brytyjskiej Partii Pracy Ed Miliband, który także ustąpił ze stanowiska. Jego ugrupowanie zdobyło zaledwie 239 mandatów na 650 miejsc w Izbie Gmin - wynika z sondaży exit poll. Laburzyści mieli dotąd 256 miejsc.

Miliband powiedział, że jest mu "bardzo przykro" z uwagi na wszystkich kolegów, którzy stracili mandaty. Podkreślił, że jako lider laburzystów przez ostatnie prawie pięć lat zrobił wszystko, co mógł i bierze "absolutną i całkowitą odpowiedzialność" za porażkę swego ugrupowania.

Torysi zgarniają wszystko

W wyborach parlamentarnych w Wielkiej Brytanii absolutną większość zapewniła sobie współrządząca dotychczas Partia Konserwatywna. Torysi zdobyli 325 mandatów.

Według najnowszych rezultatów konserwatyści premiera Davida Camerona otrzymali 325 mandatów, a będący główną partią opozycyjną laburzyści - 228.

Bezwzględna większość wynosi w Izbie Gmin 326 miejsc, ale w praktyce 325 głosów wystarczy torysom do samodzielnego rządzenia, ponieważ nacjonalistyczna Sinn Feinn z Irlandii Północnej nie obsadza mandatów, które zdobywa w wyborach. Liczba mandatów dla konserwatystów najpewniej jeszcze się zwiększy - pisze Reuters.

(abs)