Brytyjski rząd zajmie się tzw. „dynamiczną ceną" biletów na koncerty grupy Oasis, które zaplanowano na przyszły rok. Brytyjska grupa zagra ponownie w starym składzie w lipcu i sierpniu. Bilety na 14 koncertów rozeszły się błyskawicznie. Fani nie są jednak zadowoleni z przebiegu sprzedaży.

REKLAMA

Sprzedawane na platformie Ticketmaster bilety miały ustaloną nominalną cenę 150 funtów - i taką zapłacili fani, którym udało się zalogować do systemu w minioną sobotę o godzinie 9 rano. Jak się jednak okazało, nie była to stała cena.

Zainteresowanie koncertami Oasis okazało się tak olbrzymie, że prawie natychmiast zakupione oficjalnie bilety zaczęły być sprzedawana na innych platformach za kwoty sięgające kilku tysięcy funtów.

To, ku zdumieniu wielu fanów, z kolei doprowadziło do wprowadzenia korekty pierwotnej ceny na Ticketmasterze. Ci, którzy chcieli kupić bilety kilka godzin później, musieli już zapłacić ponad 300 funtów i więcej.

Legalne czy nielegalne?

Ten sam proceder, w zależności od terminów i popularności połączeń, stosują linie lotnicze. A bilety kupione w ostatniej chwili przed rejsem mogą okazać się - w zależności od okoliczności - tańsze lub droższe. Stosowanie takiej "dynamicznej ceny" nie jest zatem niczym nowym, ale rząd Wielkiej Brytanii przyrzekł, że przyjrzy się tym praktykom, a także innym mechanizmom, które im towarzyszą - na przykład stosowaniu botów, które potrafią kupić nawet kilkanaście biletów naraz.

Nawet muzycy Oasis nie są zadowoleni z przebiegu sprzedaży biletów na ich przyszłoroczne koncerty. Podkreślają, że zakupione bilety mogą zostać odsprzedane tylko po cenie nominalnej i za pośrednictwem pierwotnej platformy Ticketmaster. Ale jak miałoby to być egzekwowane? Tego nikt nie wie.

Ekonomiści tłumaczą

Przyczyną tego zamieszania może być fakt, że zaniżono początkową cenę biletów, nie biorąc pod uwagę faktu, że miłośnicy Oasis gotowi są zapłacić za ujrzenie swoich idoli ponownie na scenie każdą kwotę. Niektóre bilety, które trafiły do obiegu z drugiej ręki jeszcze tego samego dnia, kosztowały nawet 10 tys. funtów!

Pada zatem pytanie, dlaczego dynamika rynku z "drugiej ręki" ma wpływać na ceny biletów nabywanych w sprawdzonym, oryginalnym źródle. Właśnie tym zagadnieniem ma się zająć brytyjski rząd. Nie będzie to oczywiście priorytetowa sprawa dla administracji sir Kiera Starmera, ale jej zbadanie może się okazać łatwym politycznym kapitałem. Fani Oasis to także wyborcy.