Co najmniej 96 żołnierzy zginęło, a prawie 300 zostało rannych w samobójczym ataku w stolicy Jemenu Sanie - podały źródła wojskowe. Według policji, atak przeprowadziła Al-Kaida.
Zamachowiec ubrany w mundur wojskowy wysadził się w powietrze na placu, na którym żołnierze przygotowywali się do defilady z okazji 22. rocznicy zjednoczenia kraju. Eksplozja była tak silna, że w jej wyniku powstał krater.
W chwili wybuchu na placu byli jemeński minister obrony i szef sztabu sił zbrojnych. Żaden z nich nie został ranny. Jak powiedział przedstawiciel policji generał Hamid Beszer, wszystko wskazuje na to, że za zamachem stoi Al-Kaida.
Jemeńska armia od 12 maja prowadzi zakrojoną na szeroką skalę ofensywę przeciwko Al-Kaidzie. Ma ona na celu odbicie z rąk bojowników miast na południu kraju. Do tej pory w walkach zginęło ok. 230 osób, głównie bojowników Al-Kaidy.
Dzisiejszy incydent to pierwszy na tę skalę zamach terrorystyczny w Sanie od dojścia do władzy w lutym prezydenta Jemenu Abd ar-Rabiego Mansura al-Hadiego.