Rodziny pasażerów zaginionego samolotu są na skraju załamania. Jak podaje telewizja CNN, w czasie jednej z konferencji prasowych malezyjskich linii lotniczych, ojciec Chińczyka, który podróżował maszyną, rozpaczliwie próbował nakłonić przedstawicieli firmy do udzielenia mu informacji dotyczących Boeinga 777.
Mężczyzna domagał się wyjaśnienia, dlaczego w telefonie jego syna wciąż słychać sygnał nawiązywanego połączenia.
Jak podają amerykańskie media, w wielu przypadkach rodziny nadal słyszą w słuchawce sygnał, ale telefonu nikt nie odbiera. To jednak, jak twierdzą, może wskazywać na to, że samolot się nie roztrzaskał, a ich bliscy nadal żyją.
Większość pasażerów (153) pochodziła z Chin, więc linie Malaysia Airlines zdecydowały się na zorganizowanie w hotelu przy lotnisku w Pekinie centrum pomocy dla bliskich. Zaoferowały też zapomogę w wysokości 5 tys. dolarów dla każdej z rodzin.
Spokrewnieni z pasażerami domagają się jednak bardziej zdecydowanych działań w celu odnalezienia samolotu. Niektórzy z nich twierdzą również, że część informacji na temat zaginięcia maszyny jest przed nimi zatajana.
Boeing 777 z 239 osobami na pokładzie zniknął z radarów w sobotę. Leciał z Kuala Lumpur do Pekinu. Według Malaysia Airlines samolot nie wysyłał sygnału SOS.
Dziś agencja Reutera poinformowała, że malezyjska armia wyśledziła na radarze zaginiony samolot. Natrafiła na niego w Cieśninie Malakka, która oddziela Półwysep Malajski do Sumatry. Nadal jednak nie ma informacji o faktycznym odnalezieniu maszyny.