Dzięki mediom społecznościowym po latach włoskiej policji udało się ustalić, kim był mężczyzna, którego ciało znaleziono w 2005 roku w Alpach na wysokości ponad 3000 metrów. Okazuje się, że był to narciarz z Francji. Zginął w 1954 roku w dniu swoich 35. urodzin.
Vous rappelez le #mystre du skieur disparu? Grce vos partages la nouvelle est arrive sa famille en France et, au moyen de lextraction de lADN par la police scientifique de Turin, nous savons que le skieur est M. Henri le Masne, qui avait disparu sur le Cervin en 1954 pic.twitter.com/qw4Vzo85JL
poliziadistato29 lipca 2018
Zagadka bezimiennego narciarza, który dekady temu zginął w Alpach, została w końcu rozwiązana. Udało się to dzięki opublikowaniu przez włoską policję w mediach społecznościowych zdjęć przedmiotów znalezionych przy ciele mężczyzny.
Dzięki badaniom przeprowadzonym przez ekspertów medycyny sądowej w Turynie wiadomo było, że znaleziony w 2005 roku w Alpach narciarz, zginął niedługo po 1950 roku. Jego ciało przetrwało w lodowcu w pobliżu miejscowości Valtournenche niedaleko granicy ze Szwajcarią.
Wszystko wskazywało na to, że nie był Włochem.
Miał 165 cm wzrostu, w chwili śmierci liczył sobie ok. 30 lat.
Włoska policja opublikowała w mediach społecznościowych zdjęcia znalezionych przy nim przedmiotów: zegarka, okularów, kilku drobnych monet oraz oczywiście jego narty.
Tutto era iniziato nel 2005, con il ritrovamento dei resti di uno sciatore sul Cervino.Pochi oggetti intorno al corpo facevano supporre che la persona, un uomo, avesse perso la vita durante una discesa con gli sci https://t.co/adehCmuSre
poliziadistato29 lipca 2018
Wtedy odezwała się Francuzka. Emma Nasem twierdziła, że rozpoznaje rzeczy należące do jej wujka. Henri le Masne miał zaginąć w Alpach w dniu swoich urodzin 26 marca 1954 roku w czasie śnieżnej zawieruchy. Badania DNA potwierdziły pokrewieństwo.
Rodzina poinformowała, że ich krewniak był zapalonym narciarzem, kawalerem i pracował w ministerstwie finansów w Paryżu.
(j.)