Ciągle nie są znane powody tragicznej eksplozji w rafinerii w Lotaryngii we Francji. Według dyrekcji koncernu naftowego Total, do którego należy kompleks, zginęły dwie osoby, a sześciu rannych przetransportowano do szpitali.

REKLAMA

Strażacy ciągle przeszukują zwały gruzu. Jednak według dyrekcji koncernu naftowego bilans ofiar jest już ostateczny. Specjaliści zapewniają również, że nie ma groźby skażenia środowiska.

Do eksplozji doszło prawdopodobnie w urządzeniu służącym do produkcji propylenu i etylenu – ten ostatni jest gazem łatwopalnym, który tworzy wybuchową mieszankę z powietrzem. Przyczyny eksplozji w rafinerii w miejscowości Carling wciąż nie są znane. Wielu ekspertów podejrzewa, że do wybuchu mogły się przyczynić upały i gwałtowne burze.