Co najmniej 32 osoby zginęły i ponad 100 zostało rannych w wybuchu w centrali meksykańskiego giganta naftowego Pemex. Ministerstwo spraw wewnętrznych nie wyklucza, że liczba zabitych może wzrosnąć. O tragedii poinformował lokalną telewizję szef resortu Miguel Angel Osorio Chong.
Wybuch poważnie uszkodził budynek. Zniszczył parter oraz jego pierwsze, drugie piętro i trzecie piętro. Powybijał także szyby w oknach mierzącego 214 metrów wieżowca. Większość pracowników ewakuowano. Zdjęcia stacji telewizyjnych pokazywały ratowników pomagających wydostać się ludziom uwięzionym wewnątrz.
Nie wiadomo, co spowodowało eksplozję. Wyklucza się jednak, że mogło dojść do zamachu terrorystycznego. Ujęcia telewizyjne ze stolicy Meksyku przedstawiały unoszący się nad wieżowcem słup dymu i uszkodzony parter budowli. Straż pożarna twierdzi, że doszło do "nagromadzenia gazu w pomieszczeniu technicznym". Wcześniej Pemex podał, że prowadzi ewakuację centrali z powodu problemów z elektrycznością. Później poinformował o wybuchu.
Przedstawiciel rządu powiedział anonimowo, że z pierwszych ustaleń wynika, iż przyczyną tragedii mogła być eksplozja kotła gazowego w innym budynku firmy znajdującym się nieopodal wieżowca.